– Proces ten jest wyjątkowo bulwersujący i dotkliwy – oceniła na antenie Radia Maryja. Zdaniem Hajdasz tego typu działania wpisują się w trwającą od 30 lat nagonkę na środowisko medialne Tadeusza Rydzyka.
Jest to przykre i smutne. Mam nadzieję, że ojcu Tadeuszowi Rydzykowi (…) nie zabraknie sił i determinacji, by przeciwstawić się tego typ oskarżeniom. To jest działanie także przeciwko wolności słowa, dlatego Radio Maryja ma tutaj pełne wsparcie Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP – oświadczyła Jolanta Hajdasz.
Ojciec Tadeusz Rydzyk miał stawić się przed sądem. Nie przyszedł na rozprawę
W piątek 9 kwietnia przed Sądem Rejonowym w Warszawie miał rozpocząć się proces przeciwko fundacji Lux Veritatis. Ojciec Tadeusz Rydzyk nie pojawił się jednak na rozprawie. Zabrakło także dwóch pozostałych oskarżonych osób: ojca Jana Króla – współzałożyciela Lux Veritatis, oraz Lidii Kochanowicz-Mańk – dyrektor finansowej fundacji.
W związku z niestawiennictwem oskarżonych sąd wyznaczył nowy termin rozprawy na 29 kwietnia. Nie poinformowano, dlaczego nikt z Lux Veritatis nie przyszedł na rozprawę. Obrońca Jana Króla przekazał jedynie, że jego klient jest obecnie na kwarantannie.
Czytaj także: "To jest prawda". "Księgowa Rydzyka" poszła do mediów
Proces przeciwko fundacji Rydzyka. Chodzi o pieniądze z budżetu państwa
Organizacja Watchdog Polska w 2016 roku złożyła wniosek, aby fundacja Tadeusza Rydzyka ujawniła, jak rozdysponowała pieniądze otrzymane z funduszy publicznych. Pomimo wielokrotnych próśb, Lux Veritatis nigdy nie przekazała odpowiednich dokumentów. W związku z tym, postanowiono o wstąpieniu na drogę sądową.
Prokuratura za każdym razem odmawiała zajęcia się tą sprawą, uzyskaliśmy jednak korzystne orzeczenia sądu, który nakazał prowadzenie postępowania i przesłuchanie członków zarządu Fundacji – napisali Martyna Bójko i Adam Kuczyński z Watchdog Polska.
Sieć obywatelska przygotowała subsydiarny akt oskarżenia przeciwko fundacji ojca Rydzyka. Przedstawiciele Lux Veritatis mają odpowiedzieć za nieudostępnienie informacji publicznej w związku z nadużyciem uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Taki czyn zagrożony jest karą maksymalnie 10 lat pozbawienia wolności.
Obejrzyj także: Ojciec biznesmen
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.