Tegoroczni absolwenci liceów ogólnokształcących są pierwszym rocznikiem, który — po reformie PiS-u — kończy edukację w systemie "8 plus 4" (osiem lat szkoły podstawowej i cztery szkoły średniej). Wiemy już, że wymagania na tegorocznych maturach będą obniżone o około 20-25 procent. Jak wyjaśnił minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, ma to związek z faktem, że młodzież uczyła się częściowo zdalnie - z powodu decyzji rządu, motywowanych pandemią COVID-19. Czy to oznacza, że tegoroczni maturzyści mogą się czuć uprzywilejowani?
Na maturze 2023 na zdających czeka sporo zmian. Przede wszystkim powracają egzaminy ustne. Dodatkowo przewidziano również nowości w pisemnej części. Zdaniem nauczycieli, niektóre z propozycji MEiN są "zmianami na gorsze".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Matura 2023. Poloniści się buntują
Jak informuje Radio ZET, nauczyciele już wcześniej sygnalizowali konieczność wprowadzenia pewnych zmian w maturze z języka polskiego. Jak twierdzą, w ocenie pracy zabrakło rozróżnienia poważnego błędu językowego i drobnej usterki, dlatego wszystkie błędy punktowane są tak samo. Gdy poinformowano o tym Centralną Komisję Egzaminacyjną, odpowiedź nie pozostawiała złudzeń - na wprowadzenie jakichkolwiek korekt jest już za późno. Ale potem okazało się, że zmiany jednak będą.
Dostaliśmy odpowiedź, że niestety żadnych zmian już nie można wprowadzić, bo jest na to za późno. Tydzień później wychodzi pan minister i mówi, że jednak jakieś zmiany będą, że dotyczą ustnej matury. Jakie to będą zmiany, nie wiemy - wyjaśnił w rozmowie z reporterką Radia ZET Marcin Dzierżawski, jeden z polonistów, którzy zaalarmowali CKE.
Nauczyciele napisali petycję w tej sprawie. Zebrali pod nią prawie 40 tys. podpisów. Mimo to, odpowiedzi ze strony resortu edukacji wciąż brak. Czasu na zastanowienie oraz ewentualne korekty pozostało niewiele, bo tegoroczne matury odbędą się między 4 a 23 maja.