Sprawa Rafała C. i Rafała S. zaczęła się w 2014 roku. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", to właśnie wtedy proboszcz ogłosił swoim wiernym, że na plebanii zamieszka jego "duchowy syn", który doznał cudownego uzdrowienia. Relacja duchownego z szafarzem od początku budziła wśród wiernych podejrzenia. Jak wykazało śledztwo, nie były one bezpodstawne. Zdaniem Prokuratury Okręgowej w Gliwicach mężczyźni utrzymywali intymne kontakty.
W 2018 roku kapłan poprosił swojego przełożonego o udzielenie zgody na wyjazd do Włoch. Biskup Czaja na początku się zgodził, ale po licznych głosach, które napływały do niego ze strony wiernych, postanowił je cofnąć. Parafianie mieli mu donosić, że proboszcza często nie ma na plebanii, a do tego łączy go dziwna zażyłość z szafarzem. Biskup zdecydował się także przenieść kapłana na inną parafię.
Zdaniem śledczych to właśnie to sprowokowała pojawienie się fałszywych oskarżeń pod adresem biskupa Czai. Ksiądz Rafał C. miał pokazywać innym kapłanom "nieprawdziwe maile" i zarzuty wiadomości SMS-owych, które miały być rzekomo wysłane do niego przez zwierzchnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiadomości te zawierały propozycje seksualne oraz groźby "zniszczenia Rafała C." w przypadku ich odrzucenia — relacjonuje redaktor Marcin Pietraszewski z "Gazety Wyborczej".
Ksiądz i szafarz składali zawiadomienia do prokuratury. Teraz sami usłyszeli zarzuty
Rafał S. i Rafał C. złożyli w jastrzębskiej prokuraturze kilka zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Zawiadomienia miały dotyczyć podejrzanych relacji łączących biskupa Czaję i kanclerza kurii Wojciecha Lippy z prokuratorami oraz funkcjonariuszami Policji.
Obaj mężczyźni dostarczyli prokuratorowi dowody w postaci wydruków maili i SMS-ów, które miały stanowić potwierdzenie tych związków. Dość szybko udało się ustalić, że wiadomości nie zostały wysłane z kurii. Potwierdził to w końcu sam Rafał S., który miał zeznać, że tworzył fałszywe wiadomości pod naciskiem księdza Rafała C.
Sprawa zakończyła się zarzutami dla Rafała S. i Rafała C. Obaj zostali oskarżeni o składanie fałszywych zeznań, formułowanie fałszywych oskarżeń wobec biskupa, kanclerza, prokuratorów i policjantów. Odpowiedzą również za "nakłanianie biegłego psychiatry do wydania fałszywej opinii na temat stanu zdrowia duchownego w zamian za 30 tys. euro łapówki".