Konflikt między proboszczem parafii pw. Chrystusa Króla i Zwiastowania NMP w Rawiczu a wiernymi miasta trwa już kilka miesięcy. Niektórzy Rawiczanie nie chcą już dłużej słuchać głośnych pieśni, które puszczano z kościelnych głośników. W lecie polubownie chcieli załatwić sprawę, dlatego wystosowali petycję.
W piśmie wskazano, że wierni mają już dosyć wysłuchiwania każdego dnia od wczesnych godzin porannych, aż do wieczornych głośnej muzyki puszczanej z kościelnych głośników. Pod petycją podpisało się 100 parafian.
Ks. Wojciech twierdzi, że parafianie chcą mu zrobić po prostu na złość. Jego zdaniem podpisy pod petycją złożyły głównie osoby, które mieszkają daleko od kościoła, a muzyka z głośników na pewno tam nie dociera.
Proboszcz tłumaczy, że głośna transmisja mszy wynika z pandemii koronawirusa, duchowny chce, by wierni, którzy nie mogą wejść do środka, przez limit osób mogli chociaż jej wysłuchać.
Sami mnie prosili, by włączać głośniki, bo chcą brać udział w mszy choćby na zewnątrz - mówi ksiądz Wojciech w rozmowie z "Faktem".
Czytaj także: Ksiądz puszczał za głośno muzykę. Usłyszał zarzuty
Problemu dalej nie rozwiązano, a do sprawy włączyła się policja. Mundurowy odwiedził ks. Wojciecha na parafii.
Poprosiłem funkcjonariusza, żeby poszedł z kościelnym na zakrystię, gdzie jest urządzenie do nagłaśniania i ustawił dźwięk na takim poziomie, jaki jest dopuszczalny. I tak zostało, nic potem nie zmienialiśmy - mówi proboszcz.
Proboszcz po wizycie policjanta, był przekonany, że sprawa została rozwiązana. Duchowny zdziwił się jednak, kiedy postawiono mu zarzut z kodeksu wykroczeń dotyczący zakłócania spokoju w okresie od marca do września 2020 r. Sprawa trafi do sądu.
Nie daliśmy pouczenia, bo zawiadomienie wpłynęło do nas w formie petycji od większej liczby osób. Uznaliśmy, że powinien to rozstrzygnąć sąd. Taką sprawę prowadzi się inaczej niż zwykłe zawiadomienie o tym, że czyjś sąsiad zachowuje się za głośno i przeszkadza w ten sposób innym mieszkańcom - informuje Beata Jarczewska z policji w wielkopolskim Rawiczu (Fakt).
Ksiądz nie ukrywa, że jest zdziwiony taką decyzją.
Byłem pewien, że sprawa jest załatwiona. Poza tym głośniki działają tylko w niedzielę, a prawo pozwala na coś takiego podczas uroczystości religijnych - mówi proboszcz.
Jak się okazuje, nie wszyscy parafianie są przeciwko ks. Wojciechowi. Część z nich broni go tłumacząc, że teraz ludziom to wszystko przeszkadza.
Niektórym to wszystko przeszkadza! Dzieci przeszkadzają, samochody przeszkadzają, szczekające psy przeszkadzają i głośniki przeszkadzają. Ten atak na naszego księdza proboszcza jest absurdalny. Pandemia zabrała nam już tyle rzeczy, a teraz jeszcze udział w mszy chce się nam zabrać - mówi pani Helena, jedna z parafianek (Fakt).
Czytaj także: Ale wstyd. Wpadka Clintona na inauguracji
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.