Sprawcy wykorzystywali dwa sposoby, aby wyłudzać pieniądze. Po pierwsze, umieszczali zdrowe noworodki na oddziałach neonatologicznych w prywatnych szpitalach, z którymi współpracowali. Następnie fałszowano wyniki badań krwi dzieci, aby stworzyć wrażenie, że są chore.
Według śledczych, pacjenci byli kierowani do placówek, które nie dysponowały odpowiednimi zasobami do skutecznego leczenia, co mogło prowadzić do tragicznych konsekwencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drugim sposobem oszustwa było przenoszenie dzieci do prywatnych szpitali, które nie dysponowały odpowiednim sprzętem medycznym, co dodatkowo utrudniało ich leczenie. Taka praktyka pozwalała podejrzanym na codzienne wyłudzanie około 8 tysięcy lir tureckich (około 915 złotych) za każdego pacjenta. Według śledczych, oszustwa mogły obejmować wielomilionowe kwoty, co doprowadziło już do zatrzymania 41 osób.
Szacuje się, że łączna suma wyłudzonych środków może sięgać aż miliarda lir tureckich, co stanowi równowartość około 114 mln złotych. Proceder ten miał ogromne konsekwencje finansowe i etyczne, a jego skala wskazuje na długotrwałe i dobrze zorganizowane działanie przestępcze.
Turcja. Nie żyje 12 noworodków
Ministerstwo Zdrowia ujawniło, że zidentyfikowano co najmniej 12 podejrzanych zgonów, które miały miejsce w prywatnych placówkach. Niektóre zmarłe niemowlęta miały cierpieć na niedobory białka i witamin, co mogło dodatkowo pogarszać ich stan zdrowia.
Jak informował portal Duvar, w tych szpitalach często brakowało doświadczonego personelu, a niedoświadczone pielęgniarki były zmuszone konsultować się z lekarzami, którzy nie byli obecni na miejscu. Do sytuacji odniósł się Osman Kucukosmanoglu, przewodniczący Stambulskiej Izby Medycznej.
Czytaj także: Pożar niedaleko centrum handlowego w Warszawie. Internauci nie wierzą, że to przypadek
Wyraził on sceptycyzm co do skali przedstawianych doniesień, stwierdzając: "Nie jest możliwe, by sprawa miała aż taki wymiar". Jednocześnie zauważył, że z powodu problemu z brakiem miejsc w publicznych placówkach, dzieci rzeczywiście mogły być przenoszone do prywatnych szpitali, co mogło wpłynąć na część opisywanych przypadków.