Według ustaleń Prokuratury Okręgowej w Chełmnie ks. Jacek W. dopuścił się okropnych czynów. Były proboszcz parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Dąbrówce Królewskiej (woj. kujawsko-pomorskie) jest oskarżony m.in.o zgwałcenie, poniżanie i wykorzystywanie nieletniego.
Do przestępstwa doszło od lipca 2013 r. do 2017 r., gdy Jacek W. był wikariuszem jednej z parafii w powiecie chełmińskim.
Czytaj także: "Nie życzę sobie". Przerwała księdzu kazanie
W piątek 23 czerwca w Sądzie Okręgowym w Toruniu rozpoczął się proces karny duchownego. Ksiądz do sądu przyszedł ubrany na czarno, na rękach i nogach miał kajdanki, twarz ukrył pod kominiarką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje dziennikarz "Super Expressu", który był na miejscu, gdy oskarżony zasiadł na sali sądowej "trząsł się jak galareta". Miał kłopoty z odpowiadaniem do mikrofonu.
Podczas rozprawy sędzia zadecydował o wyłączeniu jawności sprawy z uwagi na ważny interes pokrzywdzonego. Ofiara księdza jest dzisiaj już dorosłym mężczyzną.
Z ustaleń śledczych wynika, że ks. Jacek W. zgotował pokrzywdzonemu piekło na ziemi. Oprócz zgwałcenia i wykorzystywania seksualnego, duchowny znęcał się nad ofiarą psychicznie i fizycznie. Ponadto ksiądz Jacek W. upijał nieletniego, a także wmówił mu małżeństwo.
Od nieustalonego dnia lipca 2013 r. do 3 sierpnia 2014 r., przy użyciu podstępu polegającego na dostarczaniu małoletniemu wówczas poniżej lat 15 wina oraz piwa i nakłanianiu go do spożywania alkoholu oraz zainscenizowaniu mszy świętej, podczas której poświęcił i podarował P.J. różaniec zakładany na palec oraz wypowiadając słowa, że od tej chwili są mężem i żoną, doprowadzał małoletniego do obcowania płciowego oraz do wykonywania i poddawania się innej czynności seksualnej - mówił prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu, cyt. przez "SE".
Wierni bronią księdza
Jak dowiedział się "Super Express" oskarżony ksiądz przebywa obecnie na szpitalnym oddziale, bo jest chory na raka.
Bardzo prawdopodobne, że to właśnie z powodu choroby termin sprawy wyznaczono bardzo szybko. Pierwsza rozprawa odbyła się cztery miesiące od postawienia zarzutów.
Parafianie, którzy znają księdza Jacka wciąż nie dowierzają, że dopuścił się takich czynów. Wierni postanowili złożyć się nawet na adwokata.