Od 1 września uczniowie szkół ponadpodstawowych uczęszczają na lekcje z historii i teraźniejszości. Nowy przedmiot ma przybliżać uczniom okres historii najnowszej oraz komentować bieżące wydarzenia, takie jak pandemia koronawirusa czy katastrofa smoleńska z 2010 roku. HiT wzbudza olbrzymie kontrowersje wśród opinii publicznej.
Najwięcej wątpliwości wśród uczniów, rodziców i nauczycieli wywołał podręcznik autorstwa Wojciecha Roszkowskiego. To były europarlamentarzysta z list Prawa i Sprawiedliwości, który w treści swojej książki nazwał feminizm zbrodniczą ideologią, a o potomstwo spłodzone dzięki metodzie in vitro dopytywał: "Kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci?".
Większość szkół wycofała się z przyjęcia wspomnianego podręcznika do HiT-u. Mimo to, temat nowego przedmiotu wciąż wzbudza gorące dyskusje. Do sprawy odniósł się także profesor Jerzy Bralczyk. Zrobił to przy okazji wykładu na krakowskim Festiwalu Przyszłości Bomba Megabitowa. Jego prelekcja dotyczyła indoktrynacji.
Teraz, zarówno wtedy, kiedy mówimy o zideologizowaniu współczesnością, a w kontraście jest na przykład lektura podręcznika "Historia i teraźniejszość". Nawiasem mówiąc, to jest bardzo dobre połączenie - historia i teraźniejszość - zaczął profesor Bralczyk.
Profesor Bralczyk podsumował pomysł Czarnka. Zrobił to z wielką klasą
W dalszej części wypowiedzi specjalista od języka zwrócił uwagę na słowa "przeszłość i przyszłość" w innych krajach. Przytoczył ich brzmienie po angielsku, rosyjsku czy niemiecku. - Czy Państwo wiedzą, że język polski jest bodajże jedynym, w którym przeszłość i przyszłość brzmią niemal tak samo? - zapytał zgromadzonych.
Jak mówię niewyraźnie, to nie wiadomo, czy mówię o przeszłości czy o przyszłości. Po niemiecku jak mówię, to jest "Zukunft" i "Vergangenheit", prawda? Po angielsku jest "past" i "future". Jakie różne słowa! Nawet po rosyjsku jest "proshlom" i "budushcheye". Zupełnie inne słowa - stwierdził Jerzy Bralczyk.
Ekspert w żartobliwy sposób wbił szpilkę ministrowi Czarnkowi, odnosząc się do nazwy nowego przedmiotu, jakim jest historia i teraźniejszość. Zasugerował, że zestawienie ze sobą tych dwóch słów w zasadzie niczego nie zmienia.
A u nas "przeszłość", "przyszłość"... Czy ja wiem, co jest co? I dlatego też ta "historia i teraźniejszość" powinna się nazywać "przeszłość i przeszłość". To wtedy nie wiadomo byłoby, o co chodzi.