Kilka dni temu w Warszawie zatrzymano grupę młodych aktywistów, którzy za wywieszanie tęczowych flag na pomnikach zostali zamknięci na 48 godzin w areszcie. Polska policja zatrzymania tłumaczy obrazą uczuć religijnych i zapowiada, że na tym nie koniec.
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, Magdalena Pecul-Kudelska, wykładająca na wydziale chemii postanowiła okazać solidarność z aresztowanymi aktywistami. Sama wywiesiła tęczową flagę pod kościołem na Krakowskim Przedmieściu.
Osoby obrażone moją tęczową flagą na figurze sakralnej przepraszam. Nie chcę nikogo obrażać, chcę wyrazić solidarność z prześladowanymi za może obrazoburczy, ale nikogo niekrzywdzący performance. Chcę też sprawdzić, czy policja i prokuratura za ten czyn będzie ścigać mnie - heteronormatywną panią profesor w średnim wieku - pisze profesor.
Prof. Magdalena Pecul-Kudelska na interwencję policji nie musiała długo czekać. Szybko pojawiły się 3 radiowozy z 7 funkcjonariuszami, którzy otoczyli kobietę. Jeden z przechodniów zrzucił i podeptał zawieszoną na pomniku flagę.
Nie doszło do aresztowania. Został spisany protokół z interwencji, którego, jak opowiada sama zainteresowana, nie mogła zobaczyć. Flaga również została zabrana. Gdy prof. Magdalena Pecul-Kudelska chciała odzyskać swoją własność, policjanci powiedzieli, że flaga została znaleziona na ziemi i nie mają pewności, że należy do kobiety.