Nadzieję na rozwiązanie sprawy Iwony Wieczorek, która jako dziewiętnastolatka zaginęła w Sopocie pojawiły się wraz z nowymi dowodami związanymi ze śledztwem w Zatoce Sztuki.
Śledczy przez kilka miesięcy przeszukiwali teren przyległy do znanego sopockiego klubu. Przeszukiwano studzienki kanalizacyjne, użyto wykrywaczy metali by po kilku miesiącach stwierdzić, że ciało zaginionej nie mogło zostać zakopane na tym obszarze.
Czytaj także: Nowe wieści ws. Iwony Wieczorek. Głos z prokuratury
Jak podkreślał w wywiadzie dla PAP insp. Marek Dyjasz z biura kryminalnego KGP, który wcześniej zajmował się sprawą Iwony Wieczorek, jego zdaniem możliwy byłby scenariusz, że zaginiona znała swojego oprawcę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Iwona nikomu nie zagrażała, była normalną dziewczyną, która chciała się zabawić - mówił we wspomnianym wywiadzie. - Może doszło do jakiejś konfrontacji słownej, komuś puściły nerwy. Wystarczyło jedno pchnięcie czy cios, możliwe, że uderzyła się w głowę i dlatego zmarła - dodał.
Karol Borchólski z działu prasowego Prokuratury Krajowej podkreślił, że: "Procesowo zweryfikowano wiele wersji osobowych oraz związanych z nimi ewentualnymi miejscami ukrycia zwłok Iwony Wieczorek" co wykluczyło pojawiające się teorie na temat zaginięcia.
Śledztwo nadzoruje Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie. Jest w nie zaangażowane krakowskie Archiwum X.
Czytaj także: Przełom ws. Iwony Wieczorek. Matka wiedziała od początku
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.