Gianluigi Torzi działał jako pośrednik w negocjacjach dotyczących nieruchomości przy Sloane Avenue w Londynie, która została przeznaczona pod zabudowę luksusowymi mieszkaniami. Mężczyzna twierdził w zeznaniach, że urzędnik świecki Fabrizio Tirabassi próbował podziękować mu za swoją pracę, oferując seks z prostytutką.
Ponadto Torzi wyjawił, że Tirabassi chwalił się szantażowaniem duchownych, dlatego postanowił zgłosić to zachowanie papieżowi Franciszkowi.
Czytaj także: Jurek Owsiak uderza w Kościół. "Mamy XXI wiek"
Zarzuty wyszły na jaw, gdy sędzia skarcił watykańskich prokuratorów za "przerażające" wprowadzanie w błąd sądu w sprawie dochodzenia dotyczącego inwestycji Stolicy Apostolskiej na rynku nieruchomości.
Sprawa dotyczyła rzekomego spisku Torziego z Tirabassim, starszym duchownym prałatem Alberto Perlasca i londyńskim finansistą Raffaello Mincione w celu wyłudzenia pieniędzy od kościelnej jurysdykcji. Jednak sędzia Tony Baumgartner w zeszłym tygodniu nie przychylił się do oskarżeń wobec Torziego.
Kontrowersje doprowadziły do serii nalotów policyjnych. Urzędnik świecki Fabrizio Tirabassi został zawieszony na swoim stanowisku w Watykanie, Alberto Perlasca został karnie przesunięty do innej roli.
Raffaello Mincione jako poprzedni właściciel nieruchomości stanowczo zaprzeczył popełnieniu przestępstwa i wniósł dwie oddzielne sprawy sądowe przeciwko Stolicy Apostolskiej. Watykan twierdził, że został oszukany, wydając 300 milionów funtów za budynek w 2018 roku, powołując się na to, że nieruchomość została sprzedana za jedyne 129 milionów funtów zaledwie sześć lat wcześniej.
Sędzia zaznaczył, że urzędnicy Watykańscy nie wspomnieli o gwałtownym wzroście wartości nieruchomości po wydaniu pozwolenia na budowę mieszkań. Ponadto orzekł, że wniosek Watykanu był pełen zaniedbań i fałszywych informacji.
Na podstawie zebranych dowodów sędzia Baumgartner stwierdził, że Watykan nie dostarczył wystarczających dowodów, aby wnieść sprawę przeciwko Torziemu.
Nie sądzę, aby istniały uzasadnione powody, by sądzić, że pan Torzi skorzystał na przestępstwie, jak twierdzi Watykan - tłumaczył sędzia Baumgartner.
Nieujawnianie i wprowadzanie w błąd przez Watykan jest tak przerażające, że ostateczna sankcja cofnięcia zajęcia aktywów była właściwa - oświadczył sąd.
Orzeczenie sądu było wielkim ciosem dla watykańskich prokuratorów. W ostatnim czasie doświadczyli oni serii kompromitujących porażek w zagranicznych sądach ze względu na ich niekompetencję, przejawiającą się choćby w nieprawidłowym tłumaczeniu dokumentów.
Gianluigi Torzi został oskarżony o defraudację i oszustwo w związku z jego rolą w pomaganiu Stolicy Apostolskiej w nabyciu części budynku Chelsea w Londynie. Prokuratorzy kościelni zarzucili mu, że wyłudził od Watykanu prawie 13 milionów funtów honorariów, chociaż watykańscy duchowni i urzędnicy zatwierdzili płatność i podpisali umowy dające Torziemu prawo głosu w przedsięwzięciu.
Torzi zaprzeczył, jakoby dopuścił się jakichkolwiek wykroczeń i utrzymuje, że jego kontakty z Watykanem były całkowicie zgodne z prawem. Sędzia Baumgartner poparł jego stanowisko w Sądzie Najwyższym, powołując się na dokumenty dostarczone przez Watykan, z których wynika, że Torzi był zaangażowany w transakcję, obejmującą "wolnorynkowe transakcje handlowe".