Żołnierze służący na odcinku granicy polsko-białoruskiej mówią o ciężkich warunkach pracy i nadmiarze obowiązków. Na początku tygodnia wojskowi 14. Dywizjonu Artylerii Samobieżnej z Jarosławia zgłosili się do redakcji Onetu z prośbą o interwencję.
Nie mamy nic przeciwko jeżdżeniu na granicę, ale potrzebujemy co jakiś czas po prostu odpocząć. A nasza brygada jest już do granic możliwości wyczerpana - powiedział w rozmowie z Onetem jeden z wojskowych.
Dowództwo przyznało, że choć zwykle rotacje trwają dwa tygodnie, to 50 żołnierzy przebywa w strefie w okolicach Białowieży od 16 maja, a pozostałych 30 żołnierzy – od 30 maja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trudna sytuacja żołnierzy na granicy polsko-białoruskiej
Żołnierze każdego dnia zmagają się z wieloma wyzwaniami i przeciwnościami. "Opowiadają, że w trakcie ich pobytu na 'pasku', czyli na samej granicy, ludzie z drugiej strony płotu wystrzeliwują z proc kamienie, obrzucają ich konarami drzew czy wypełnionymi ekskrementami słoikami" - czytamy na łamach portalu.
Jak wyjawili wojskowi, zdarzają się też takie sytuacje, gdy białoruscy funkcjonariusze "przeładowują broń na ich widok".
Ponadto, jak przekazał mjr Arkadiusz Wnęk, rzecznik prasowy 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, do której należy 14. dywizjon z Jarosławia, rotacja została przedłużona "ze względu m.in. na zaangażowanie żołnierzy dywizjonu w ćwiczenie eksperymentalne FEX-24 i w ćwiczenie taktyczne z wojskami PUMA-24".
Donald Tusk w poniedziałek 10 czerwca zapowiedział nowelizację ustawy o obronie ojczyzny. Zgodnie z jej założeniami mają się zmienić zasady użycia broni przez żołnierzy w sytuacji zagrożenia. Jeśli będą wymagały tego okoliczności i żołnierz użyje broni, to nie popełni przestępstwa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.