Po wybuchu wojny w Ukrainie kilkukrotnie odbyły się protesty przed ambasadą Rosji w Warszawie. Początkowo uczestnicy wiecu domagali się wydalenia z Polski pracowników rosyjskiej placówki dyplomatycznej.
Kolejne protesty odbyły się w poniedziałek 28 marca. Przed budynkiem ambasady Rosji przy ul. Belwederskiej, pojawiło się kilka osób, głównie przedstawicieli KOD-u i Lotnej Brygady Opozycji.
Protestujący poszli pod ambasadę Rosji, aby zaprotestować przeciwko napaści wojsk Władimira Putina na Ukrainę, zabijaniu ludzi i niszczeniu miast. W czasie protestu polano czerwoną farbą budynek ambasady, a potem położono zdjęcia z Mariupola, które pokazały zniszczenia dokonane przed Rosjan.
Jak relacjonuje Arkadiusz Szczurek z Lotnej Brygady Opozycji, w pewnym momencie do akcji wkroczyła policja.
Nie wiadomo, jakie było kryterium zatrzymań, gdyż więcej osób polewało farbą budynek. Zatrzymane osoby są znane policji, więc nie wiadomo czemu to nastąpiło. Czekamy, co się z nimi dalej będzie działo. Interwencja jest zupełnie nieadekwatna do tego, co tam się działo - mówi nam Arkadiusz Szczurek.
Kilku mężczyzn oblało farbą budynek obiektu należącego do ambasady Rosji. Policjanci podjęli interwencję wobec mężczyzn. Dalsze postępowanie będzie uzależnione od ewentualnego zawiadomienia - poinformowała Gabriela Putyra z KSP w TVN24.
Protesty w Europie
Warszawa nie jest jedyną europejską stolicą, w której odbywają się protesty przed ambasadą Rosji.
Antywojenny protest odbył się także w Oslo. Na płocie przed wejściem do placówki zawisła kukła przypominająca Władimira Putina, ubrana w szarfę z napisem "zbrodniarz wojenny". Autorem instalacji jest mieszkający w Norwegii Ukrainiec.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.