W zeszłym tygodniu senat Argentyny zatwierdził ustawę zwiększającą świadczenia emerytalne o ponad 8 procent.
Choć rządowi udało się wyhamować wzrost cen, to wzrost kosztów życia w lipcu wyniósł 4 procent, a skumulowana inflacja w pierwszych siedmiu miesiącach roku sięgnęła 87 procent.
Inflacja roczna wynosi około 263,4 procent w czasie, gdy minimalna miesięczna emerytura wynosi około 225 000 peso (233 dolarów), a podstawowy koszyk żywności, leków i innych towarów i usług dla osoby dorosłej przekracza 291 000 peso (301 dolarów).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skąd w takim razie manifestacja? Jej powodem było zapowiadane przez prezydenta Javiera Mileia weto wobec ustawy podnoszącej emerytury.
Manifestacja emerytów odbyła się w środę w centrum stolicy Argentyny, Buenos Aires.
Potraktowali nas gazem w oczy. To jakieś szaleństwo, jest to bardzo smutne - powiedziała jedna z emerytek, która brała udział w proteście.
Demonstranci, którzy zgromadzili się wokół siedziby parlamentu i prezydenta, głośno wyrażali swój sprzeciw. Funkcjonariusze próbowali wypchnąć manifestantów na chodnik, a potem użyli gazu łzawiącego.
Protesty w Argentynie. Kraj ma dość
Ostatnie miesiące w Argentynie upływają pod znakiem masowych protestów, które dotyczą zarówno polityki rządu, jak i trudnej sytuacji ekonomicznej. Utrudnienia, z jakimi mierzą się mieszkańcy kraju, wpływają również na turystów.
Przypomnijmy, że 24 stycznia w Buenos Aires ogłoszono ogólnokrajowy strajk generalny. Lotniska zostały zamknięte, a wszystkie loty odwołano. Turyści utknęli na ulicach argentyńskiej stolicy. Protesty odbywają się przeciwko rządom Javiera Milei, ale także z powodu gigantycznej inflacji i rosnących cen, którym nie towarzyszy równoważny wzrost płac.