Sceny, które obserwowali użytkownicy Facebooka, przypominały film sensacyjny. Wstrząsające wydarzenia miały jednak miejsce naprawdę i miały tragiczny finał.
Mężczyzna miał przekroczyć prędkość i kierować auto w niebezpieczny sposób. Z tego powodu rozpoczął się policyjny pościg, który trwał około 15 minut.
W pewnym momencie mężczyzna zatrzymał auto i zaczął uciekać. Funkcjonariusze nakazywali, by się zatrzymał, ten jednak nie słuchał poleceń. Jak informuje "New York Post", mężczyzna miał przy sobie broń palną, której użył wobec policji. Doszło do wymiany strzałów, w wyniku czego mężczyzna poniósł śmierć.
Zobacz także: "Byli przerażeni i płakali". Naoczny świadek o strzelaninie z Niemiec
Wszystko śledziły tysiące internautów. Śmiertelnie postrzelony mężczyzna, zidentyfikowany przez "Indianapolis Star" jako Sean Reed, podczas zdarzenia prowadził transmisję na żywo, którą obserwowało i komentowało ponad 4 tys. obserwatorów. Mężczyzna na bieżąco mówił do swojej wirtualnej publiczności, w pewnym momencie poprosił o pomoc, podając adres rozgrywających się wydarzeń.
Nagranie jest wciąż dostępne na platformach społecznościowych. Policja nie potwierdziła jednak autentyczności nagrania ani tożsamości ofiary.
Obecnie w sprawie toczy się śledztwo. Działania funkcjonariusza, który śmiertelnie postrzelił mężczyznę, są dokładnie badane. Policjant trafił na przymusowy urlop.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl