Nowe badanie wykazało, że 500 metrów pod lodem pokrywającym Morze Weddella na Antarktydzie znajduje się największa na świecie kolonia ryb.
Szacuje się, że 60 milionów aktywnych gniazd ryb lodowych rozciąga się na co najmniej 240 kilometrach kwadratowych. Jako uplastycznienie tego zjawiska, naukowcy wskazują na taką samą wielkość jak... miasto Orlando na Florydzie.
Doktor Autun Purser z Instytutu Alfreda Wegenera w Bremerhaven w Niemczech wraz z kolegami natknął się na ogromną kolonię na początku 2021 roku, podczas rejsu badawczego po Morzu Weddella, które znajduje się między Półwyspem Antarktycznym a głównym kontynentem.
Naukowcy badali wówczas związki chemiczne między wodami powierzchniowymi a dnem morskim. Część badań obejmowała badanie życia na dnie morskim poprzez powolne holowanie urządzenia za statkiem, który kruszył lód.
Kiedy zszedłem na dół i przez całe cztery godziny pierwszego nurkowania widziałem gniazdo po gnieździe, to pomyślałem, że czeka nas coś niezwykłego. To niesamowite - opowiada Purser, cytowany przez sciencenews.org.
Potwierdzenie pierwszej tezy
Purser i współpracownicy przeprowadzili jeszcze trzy badania w okolicy i nadal znajdowali gniazda o podobnym zagęszczeniu, kilometr po kilometrze. - Kolonia jest "niesamowitym odkryciem" - mówi biolog ewolucyjny Thomas Desvignes z University of Oregon w Eugene.
Do tej pory nie wiadomo jednak dlaczego tak wiele ryb gromadzi się w jednym miejscu, aby się rozmnażać. Jedno jest pewne - to odkrycie może wnieść istotny wkład w ochronę środowiska Antarktyki.
Na razie Purser ma dwie kamery dna morskiego na terenie kolonii, gdzie pozostaną przez kilka lat, robiąc zdjęcia cztery razy dziennie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.