Granica między światem wirtualnym a realnym zaciera się coraz bardziej. Wciąż silne jest jednak przeświadczenie, że internet zapewnia anonimowość. Nic bardziej mylnego. W wirtualnym świecie też musimy liczyć się z konsekwencjami naszych zachowań.
Za negatywny przykład może posłużyć sprawa 28-letniego mężczyzny, którego Sąd Okręgowy w Tarnowie skazał na bezwzględną karę 13 lat pozbawienia wolności. Poznane w internecie ofiary podstępnie namawiał do wysyłania mu intymnych zdjęć i materiałów wideo. Sprawa bulwersuje, bo pokrzywdzone to dziewczynki w wieku od 10 do 17 lat.
"W ramach szantażu, grożąc udostępnieniem tych materiałów najbliższemu środowisku ze szkoły czy rodziny ofiar, zmuszał je do kreowania na jego żądanie o różnych porach dnia perwersyjnych materiałów które zawierały utrwalenie w nich innych czynności seksualnych" - podaje strona Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawca był aktywny w sieci w latach 2016-2022. Swoich ofiar szukał swoich przez aplikacje. W sądzie twierdził, że nie wiedział, ile lat miały jego ofiary. Dowody były jednak jednoznaczne.
W świecie wirtualnym nie toczy się równoległe życie, a sprawców popełnianych tam czynów można pociągnąć do odpowiedzialności. Wyrok być może nie jest precedensowy, ale odważny, bo takie powinno być działanie sądów. Wywołał falę dyskusji nad podobnymi sprawami – powiedziała dla portalu rp.pl sędzia Małgorzata Stanisławczyk-Karpiel.
Mężczyzna nie okazał skruchy i refleksji podczas procesu. Wykorzystał osiem nieletnich. U trzech ofiar biegli zdiagnozowali zespół stresu pourazowego (PTSD).
Jest to jedna z nielicznych, jak nie jedyna sprawa w kraju, w której sąd przyjął, że sprawca swoim działaniem zrealizował również znamiona zgwałcenia, pomimo, że działał poprzez sieć Internet i z żadną ze swoich ofiar nigdy nie spotkał się w realu - podaje strona Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości.