Walka w sądzie o nadanie polskiego obywatelstwa dla córki jednopłciowej pary trwała przez kilka lat. Polskie urzędy i Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie systematycznie odmawiały potwierdzenia obywatelstwa dziecka. Argumentowano to "klauzulą porządku publicznego".
"Dyskryminacja małoletniej"
W sprawę zaangażował się Rzecznik Praw Obywatelskich, który podzielił argumentację pełnomocnika rodziny. Według niego takie działanie polskiej administracji stanowi "dyskryminację małoletniej ze względu na orientację seksualną jej rodziców".
W środę, 16 lutego 2022 roku, Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wszystkie poprzednie decyzje i zobowiązał wojewodę mazowieckiego do wydania w ciągu 30 dni decyzji o potwierdzeniu obywatelstwa polskiego dziecka pary.
Walka trwała "niewyobrażalnie długo"
W uzasadnieniu decyzji wskazano, że "państwo nie może czynić łaski z potwierdzenia obywatelstwa w sytuacji, gdy przepis prawa materialnego wyraźnie stanowi o obowiązku takiego działania". NSA zaznaczył też, że wymaganie dostarczenia badań genetycznych, które potwierdzały więź biologiczną pomiędzy dzieckiem a ojcem, było "utrudnieniem, na jakie narażono dziewczynkę".
Mecenas pary Jacek Skrzydło w rozmowie z "Wyborczą" nie kryje radości z tego powodu, choć dodaje, że "powinno to być czymś oczywistym". Jak mówi, walka z systemem trwała "niewyobrażalnie długo".
Na kasację wyroku czekaliśmy trzy lata. Sprawa jest o tyle zastanawiająca, że z prostą czynnością administracyjną, jaką jest potwierdzenie polskiego obywatelstwa dziecka w sytuacji, gdy biologiczny ojciec jest polskim obywatelem, nie powinno być z tym żadnego problemu — zaznacza mecenas.