Na temat Przemysława Babiarza w podcaście "Wprostu" rozprawiali byli publicyści "Szkła Kontaktowego" Grzegorz Markowski i Katarzyna Kasia.
Markowski mówił, że "dyskusja skupia się wokół tego, jak bardzo pana Babiarza skrzywdzono".
Ale ten facet stał za Kurskim, gdy ten przyszedł do budynku TVP. Był jednym z tych, którzy stali za nim nie metaforycznie, tylko dosłownie. Sygnował swoją twarzą osiem lat podłego okłamywania ludzi. Był częścią tego biznesu ze swoim delikatnym wyrazem twarzy i uśmieszkiem pełzającym w kąciku ust - dodawał, cytowany przez "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po chwili zaskakującymi przemyśleniami podzieliła się Katarzyna Kasia.
Nie zdziwię się w ogóle, jeżeli rzeczywiście przy tej dziwnie krótkiej ławce kadrowej Prawa i Sprawiedliwości pan Babiarz będzie miał szansę na stanowisko prezydenta Rzeczpospolitej. Nie byłabym zaskoczona, gdyby został wytypowany do tego wyścigu - zaznaczyła.
"Miara absurdu". Przytoczyła słowa Kaczyńskiego
Kasia spostrzegała poza tym, że przed kilkoma dniami w obronie Przemysława Babiarza stawał prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Słyszałam bardzo poważną wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który mówił o Przemysławie Babiarzu, jako bojowniku o wolność słowa - kontynuowała, po czym dodała, że "to jest właśnie jakaś taka miara absurdu, w którym się znaleźliśmy".
Przypomnijmy, że Przemysław Babiarz został zawieszony przez kierownictwo TVP po ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich. Taka decyzja zapadła po jego słowach na temat piosenki "Imagine" Johna Lennona.
Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety - mówił.
W ostatnich dniach zapadła decyzja o przywróceniu Babiarza na igrzyska.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.