"Niespodzianki" w postaci wrogich min często leżą na dnie morza. Jak wyliczają odescy ratownicy, tylko w tym mieście leżącym nad Morzem Czarnym zarejestrowano już cztery przypadki zgonów w wyniku wybuchów min.
Wczasowicze ignorują zakazy
Plaże są oficjalnie zamknięte, ale dużo osób nadal chętnie z nich korzysta. Dlatego miejscowi aktywiści postanowili za pomocą specjalnych ogrodzeń zablokować wejście do zaminowanego morza, a na kilku plażach zainstalowano ogrodzenie.
"Nic nie powstrzyma sezonu plażowego w Odessie - ani policja, ani miny, ani ogrodzenia" - ironizują internauci na Twitterze. Na jednym z filmików z ukraińskiej Odessy widać, jak na ogrodzonej plaży kobieta, ignorując zakazy, wchodzi do wody, mimo że cały teren jest zagrożony wybuchem.
Duże ryzyko skaleczenia się w wodzie
Nie powstrzymuje to jednak wczasowiczów. W siatce zrobiono dziurę i prowadzą przez nią dorosłych, nawet dzieci. W tym roku plaże nie zostały oficjalnie otwarte, co oznacza, że nie oczyszczono też dna. Dlatego istnieje duże ryzyko skaleczenia się w wodzie – mówią ratownicy.
Jest tu dużo min. Mamy przypadki w Karolino-Bugaz, na plaży Lanżeron, że są nawet wybuchy na minach, może też dojść do ataku rakietowego - ostrzega ratownik Jurij Rosczenia w rozmowie z portalem TSN.ua.
Odessa narażona na ataki rakietowe
Jak mówią wojskowi, Rosjanie celują właśnie w zatłoczone miejsca i tereny rekreacyjne. Dowodem na to jest atak na miejscowość Siergiejewka. Odessa również narażona jest na ataki rakietowe. Alarmy przeciwlotnicze słychać w Odessie częściej niż na zachodzie czy północy Ukrainy.
Ostatni ostrzał miał miejsce w oddalonej od Odessy o 80 km miejscowości Serhijiwka. 1 lipca rosyjskie pociski trafiły w blok mieszkalny i ośrodek wypoczynkowy zabijając 21 osób i raniąc 36.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.