Akcja służb miała miejsce w amerykańskim stanie Waszyngton. Wytropiono tam bardzo niebezpieczne szerszenie azjatyckie, które są również nazywane "morderczymi szerszeniami". Złapane owady zostały utrzymane przy życiu. Wszczepiono im nadajniki, dzięki którym doprowadziły badaczy do ich gniazda zlokalizowanego w drzewie na prywatnej posesji w mieście Blaine.
Na miejsce wysłano zespół specjalistów. Grupa ubrana była w specjalne skafandry ochronne, dzięki czemu wyglądała jak przybysze z przyszłości. Akcja została szczegółowo zaplanowana. Wnętrze drzewa zostało zalane paraliżującą pianą i owinięte przezroczystą folią. Po pewnym czasie wessano szerszenie do szczelnie zamkniętej tuby. Martwe owady zostaną zamrożone i posłużą do badań. Drzewo, które było ich domem, zostanie usunięte.
Przeczytaj także: Atak szerszeni w Warszawie. Na karetkę nie było już czasu
Departament Rolnictwa Stanu Waszyngton uznał operację za udaną. Szerszenie azjatyckie żerują na pszczołach miodnych i innych owadach. Ich mała grupa w ciągu godziny może zabić cały rój pszczół. Użądlenie może zabić dorosłego człowieka. Nie wiadomo skąd owady wzięły się w Stanach Zjednoczonych.