Jak opowiedział wagnerowiec w rozmowie z portalem Gulagu.net, przedstawiciele prywatnej armii działały w niezwykle brutalny sposób w okolicach Bachmuta, gdzie obecnie trwają najbardziej zintensyfikowane walki.
Zabijali za tatuaże
Bojownik twierdzi, że nieletnich w tym ukraińskim mieście rozstrzeliwano po prostu z powodu tatuaży. Według niego po lutowej wymianie jeńców między Ukrainą a Rosją w rejonie Bachmutu, kiedy dziennikarze wyjechali, on i jego koledzy otrzymali od Prigożyna rozkaz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszystkich, którzy ukończyli 15 lat i więcej - wszystkich na raz rozstrzelać bez słowa. Rozstrzelano 20-24 osoby, w tym 10 osób w wieku 15 lat i 17-latkowie - mówił.
Bestialstwa wagnerowców
Wagnerowiec opowiada też, jak w Bachmucie kazano mu oczyścić okop z byłymi bojownikami Wagnera. Znajdowało się w nim około 60 osób - ranni razem z trupami. - Dostał 30 granatów i rozkaz "posprzątać". Rzucałem tam granaty jak jabłka - opowiedział.
Jak opisuje Gulagu.net, wagnerowiec to były więzień, który został zrekrutowany przez przedstawicieli Grupy Wagnera w 2022 roku. Później został ułaskawiony przez specjalny dekret rosyjskiego przywódcy Władimira Putina.
Liczne straty Rosjan
Brytyjski wywiad podaje, że oddziały szturmowe Grupy Wagnera nadal prowadzą główne natarcie przez centrum miasta, podczas gdy rosyjskie siły powietrznodesantowe (WDW) odciążyły niektóre jednostki wagnerowców zabezpieczając północną i południową flankę operacji.
Wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar oznajmiła, że Rosjanie zaangażowali w rejonie Bachmutu najbardziej profesjonalne jednostki, w tym wojska desantowo-szturmowe, siły specjalne i wagnerowców, jednak nie są w stanie osiągnąć swoich celów.
Według niej Rosjanie nie liczą się ze stratami w ludziach, a w ciągu minionych dwóch tygodni w rejonie Bachmutu w sumie 4,5 tys. wagnerowców zginęło lub zostało rannych.