Przemysław Czarnek nie uważa, że te roczniki, które mają zaległości przez pandemię, będą stracone. - Niewątpliwie będą poszkodowane, co do tego nie ma wątpliwości, więc na pewno trzeba je wspomóc - mówi w rozmowie z "Faktem".
Później opisuje formy pomocy dla uczniów. Spostrzega, że maturzystom obniżono wymagania o ok. 20%. Widzi też potrzebę organizowania zajęć dodatkowych, które oczywiście nie są obowiązkowe. Czarnek podkreśla, że "nauczyciele będą do nich zachęcać", do czego zostaną odpowiednio zmotywowani.
Będą dodatkowe płatności dla nauczycieli. Nauka zdalna, choćby i najlepsza, nie jest w stanie zastąpić nauczania stacjonarnego. Jest dużo mniej efektywna. Musimy dołożyć zajęć wspomagających - zaznaczył minister edukacji i nauki podczas wywiadu dla "Faktu".
Przekazał też, że póki co propozycja zajęć dodatkowych obejmuje 10 tygodni po jednej godzinie dla każdej klasy w każdej szkole. - Na razie, potem systematycznie będziemy to zwiększać, jeśli będzie taka konieczność. Będziemy to obserwować - dodał Czarnek.
Czytaj także: Policjanci pojechali na wesele. Ten widok ich zamurował
Dłuższe pobyty w szkołach
Lekcje dodatkowe będą oczywiście związane z tym, że uczniowie będą musieli dłużej zostawać w szkole. MEN nie zdecydował się na odbiór godzin w weekend ani skrócenie wakacji uczniom na rzecz dodatkowych godzin lekcyjnych.
Trzeba zastosować złoty środek. Jeśli byśmy proponowali dodatkowe godziny w weekend, albo zbyt dużo tych godzin, to byłoby to traktowane jako niesprawiedliwość. Jeśli szkoła w wakacje, to kolejna kara. A jeśli byśmy tego nie zrobili w ogóle, to rodzice musieliby szukać korepetycji - spostrzegł Przemysław Czarnek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.