Historię Ukrainki Switłany i jej 15-letniej córki Aliny opisał brytyjski "The Guardian". Rodzina mieszkała w Chersoniu, gdzie w lutym 2022 roku wkroczyły wojska rosyjskie. Początkowo matka nie chciała nigdzie wywozić swoją córkę.
Wywiozła dziecko do Rosji
Jednak Eugenia, matka jej najbliższej przyjaciółki była nastawiona prorosyjsko i przekonała też do tych poglądów 15-letnią dziewczynkę. Zachęcała, tłumacząc, że jej rodzina otrzymał pomoc humanitarną od najeźdźców. Kiedy do miasta zbliżały się już wojska ukraińskie, Eugenia pomyślała, że zostanie ukarana za współpracę z Rosjanami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlatego kobieta zaproponowała Alinie ucieczkę do Rosji. Przestraszona 15-latka zgodziła się, ponieważ została okłamana. Eugenia zapewniła dziewczynkę bowiem, że skoro kontaktowała się z rosyjskimi żołnierzami, będzie torturowana przez Ukraińców.
Powiedziała jej: "Ponieważ w czasie okupacji komunikowałaś się z rosyjskimi żołnierzami, brałaś jedzenie i wodę, ukraińscy żołnierze będą cię torturować i zabijać po wyzwoleniu. Musimy uciekać, bo grozi nam niebezpieczeństwo – opowiada matka dziewczynki.
Chciała otrzymać zasiłek
Matka próbowała przekonać córkę do pozostania, ale Eugenia ukradła jej akt urodzenia i w październiku 2022 roku wyjechała z Aliną do Rosji. Dziewczynka trafiła do wsi oddalonej o 1,5 tys. km od jej rodzinnego domu. Switłana wspomina, że kiedy skontaktowała się z córką po raz pierwszy, ta płakała.
Okazało się, że Eugenia wywiozła 15-latkę do Rosji, tylko po to, aby otrzymać zasiłki od lokalnych służb socjalnych. Kiedy kobieta dowiedziała się, że Alina rozmawia z matką, zabrała telefon i uderzyła ją.
Pojechała do Rosji po córkę
Switłana musiała sama pojechać do Rosji po córkę. Trafiła tam przez Polskę i Białoruś. Na miejscu dowiedziała się, że Eugenia wysłała dziewczynkę do ośrodka rehabilitacji, a ona sama już przygotowywała dokumenty do adopcji.
Jednak Switłana zdążyła odebrać córkę, zanim ta otrzymała rosyjski akt urodzenia. Ale historia 15-letniej Aliny nie jest pojedyncza, a takich przypadków są tysiące. Ukraińskie władze oficjalnie zarejestrowali deportację 16 221 dzieci z Ukrainy do Rosji.
Były rzecznik praw dziecka Mykoła Kuleba, który obecnie kieruje siecią ratunkową "Ratujmy Ukrainę" twierdzi, że słyszał o innych przypadkach, gdy ukraińskie dzieci były wywożone z Federacji Rosyjskiej w celach zarobkowych.
Nie wiemy, ile dzieci faktycznie wywieziono do Federacji Rosyjskiej. Są to m.in. dzieci porwane z internatów i domów dziecka. W niektórych przypadkach chodzi o dzieci, które przebywały w na terenach okupowanych, a reszta ich rodzin pozostała na terenach kontrolowanych przez Ukrainę – mówi.