19 marca br. zmarł prof. Marian Zembala. Ciało znaleziono w basenie wybudowanym przy jego rodzinnym domu w Zbrosławicach.
Śmierć wybitnego profesora
Z nieoficjalnych informacji wynika, że prof. Marian Zembala pozostawił list pożegnalny. Po sekcji zwłok ustalono, że 72-latek popełnił samobójstwo. Informacje potwierdziła prokuratura.
Nic nie wskazuje, żeby ktoś pomógł panu profesorowi targnąć się na własne życie - przekazała prok. Anna Szymocha-Żak z Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach. Treść listu nie została ujawniona.
Miesiąc po śmierci profesora jego syn opublikował post ba Facebooku. Napisał w nim jak się czuje miesiąc po tragicznych wydarzeniach. Złożył też wszystkim smutne, wielkanocne życzenia.
Czytaj także: "Nie szczędzić". Tak Putin traktuje swoich żołnierzy
Dziś, prawie miesiąc po, w czas Świąt Wielkiej (cichej) Nocy, inaczej pojmuję pojęcie zmartwychwstania. Nie ma dnia, bym nie zadawał sobie pytania "dlaczego?", a częściej - "po co?". Życzę Wam, by świąteczny czas się zatrzymał. Trudno mówić i życzyć "spokojnych i radosnych" jak parę godzin drogi stąd spadają bomby. Niech to wszystko choć na moment zatrzyma się - stanie. W tym bezruchu, na zgliszczach, może uda sie dostrzec jakieś zmartwychwstanie, jakąś nadzieję na lepsze jutro - napisał syn profesora.
Prof. Marian Zembala należał do najwybitniejszych polskich kardiochirurgów. Od roku 1993 kierował Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Pracował z prof. Zbigniewem Religą. Obaj należeli do zespołu, który przeprowadził pierwszą udaną transplantację serca w Polsce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.