W nocy z 22 na 23 stycznia br. dwie 60-letnie koleżanki spotkały się w mieszkaniu jednej z nich przy ul. Klementowskich w Zielonej Górze (woj. lubuskie). Kobiety zdecydowanie nie szczędziły sobie alkoholu. Ten dosłownie lał się strumieniami. Jak podaje Se.pl, w taki sposób obie znajome świętowały Dzień Dziadka, który co roku przypada właśnie 22 stycznia.
Krzyki i hałasy, jakie wydawały z siebie podczas libacji kobiety, były tak uciążliwe, że zdenerwowani sąsiedzi wezwali policję. "Wszystko rozumiem, Dzień Dziadka, świętowanie, ale po północy ludzie chcą się wyspać, żeby rano wstać do roboty" - mówiła dla tabloidu jedna mieszkanka bloku.
Przykry finał imprezy. "Miała zakrwawione ubranie"
Po interwencji mundurowych sytuacja się uspokoiła. Niestety, nie na długo. Około godziny 4:00 nad ranem 60-latki znów dały o sobie znać. Kobiety zaczęły się z impetem bić i w szale przewracać domowe sprzęty. Okładały się pięściami. Zdaniem sąsiadów nie brakowało tam również wulgaryzmów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miałem wrażenie, że nadają patostreamy (transmisja internetowa na żywo - przyp. red.) z chlania wódki i bicia się na pokaz - stwierdził dla Se.pl jeden mężczyzna.
Do akcji tym razem ruszyli nie tylko policjanci, ale i ratownicy medyczni. Pomocy sanitariuszy potrzebowały obie 60-latki. Właścicielka mieszkania została wyprowadzona do karetki w zakrwawionym ubraniu. Na dodatek szarpała się z ratownikami. Następnie służby zajęły się drugą z rannych agresorek.
Miała opuchniętą i zakrwawioną twarz, ledwo ją poznałam - relacjonowała dla Se.pl sąsiadka.
Imprezowiczki tak mocno dały się we znaki sąsiadom, że ci zgodnie przyznali w rozmowie z tabloidem, że niebawem będą interweniować w tej sprawie u zarządcy budynku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.