Do incydentów doszło w lutym tego roku pod Jutrosinem (woj. wielkopolskie). Jak donosił portal rawicz24.pl, kobieta podczas joggingu zauważyła pędzące w jej kierunku psy. Biegaczka zatrzymała się z nadzieją, że zaraz pojawi się właściciel, który uspokoi zwierzęta. Tak się jednak nie stało.
Psy zaatakowały biegaczkę
Psy zaatakowały kobietę. Szamotanina trwała około 15 min do momentu, aż na miejscu pojawił się powiadomiony wcześniej mąż kobiety i klaksonem odstraszył agresywne zwierzęta. Kobieta z obrażeniami od pogryzień trafiła do szpitala.
Jak wówczas ustalono, psy były pod opieką matki ich właściciela, którego w tym czasie nie było w domu. O zdarzeniu został powiadomiony sanepid, policja i Powiatowy Lekarz Weterynarii.
Psy trafiły pod obserwację i miały zakaz opuszczania posesji. Mimo tego ponownie zaatakowały. Tym razem ich ofiarą padł roczny pies na sąsiedniej działce. Po konfrontacji z większymi od siebie psami zwierzę miało liczne obrażenia.
Właściciel zapewniał, że psy nie są agresywne
Już po pierwszym ataku właściciel psów przekonywał, że ma je od 5 lat i nigdy nie wykazywały agresywnych zachowań. Twierdził, że musiały zostać sprowokowane. Później mężczyzna przyznał, że zwierzęta uciekły mu przez nieuwagę i dodał, że zdarzało im się zaatakować wcześniej inne zwierzęta, m.in. zagryzły kota czy warchlaka.
Właściciel został ukarany grzywną w wysokości 1 tys. zł za niezachowanie należytych i nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu psów znajdujących się w trakcie obserwacji. W maju do sądu trafił akt oskarżenia.
Zarzuty o znęcanie się nad zwierzętami
Mężczyzna usłyszał zarzuty w sprawie poszkodowanej kobiety oraz znęcania się nad zwierzętami, ponieważ stwierdzono, że psy były przetrzymywane w nieodpowiednich warunkach. Właściciel nie chciał składać wyjaśnień, przyznał się do winy i chciał dobrowolnie poddać się karze.
Na początku września zapadł wyrok w sprawie. Sąd uznał 50-latka za winnego zarzucanych mu czynów. Mężczyzna musi zapłacić poszkodowanej 10 tys. zł, a 5 tys. zł przekazać na rzecz stowarzyszenia zajmującego się obroną praw zwierząt.
Oprócz tego 50-latek został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, objęty dozorem kuratora i otrzymał 5-letni zakaz posiadania zwierząt. Psy zostały mu odebrane na stałe.