Znany pedagog Krzysztof Sarzała uważa, że w obecności dzieci nie powinno się nawet spożywać alkoholu. Co dopiero mówić o częstowaniu małoletnich piwem - nawet tym bez zawartości procentów.
Myślę, że moja opinia zostanie uznana za skrajną, ale uważam, że w obecności dzieci nie powinniśmy spożywać napojów alkoholowych. Nie mówiąc już o częstowaniu ich bezalkoholowym substytutem - stwierdził Sarzała w rozmowie z Faktem.
Skąd taka opinia? Psycholog podkreśla, że nie chodzi o skład napoju. Ważny jest tzw. mechanizm uczenia nawyków behawioralnych.
Zdarza się, że każda uroczystość lub bardziej podniosłe wydarzenie zaczyna się od tego, że rodzice wyciągają piwo lub mocniejsze trunki. Przez to dzieci uczą się takich zachowań i powtarzają dorosłych. Małoletni chce podkreślić w ten sposób wagę momentu, radość albo fakt odpoczynku. Stąd tak często dzieci piją w wakacje - mówi Faktowi Krzysztof Sarzała.
Ceniony pedagog dodaje jednocześnie, że warto reagować na przykłady podawania dzieciom napojów alkoholowych albo na inne, niewłaściwe zachowania. Nie chodzi tu o "moralizowanie", a poddawanie zachowania dorosłych w wątpliwość.
Widziałem, jak jedna kobieta wyrzuciła plastikowy kubek na chodnik. Szła z dzieckiem. Zapytałem ją o to, czy ona zdaje sobie sprawę z tego, że jej dziecko będzie robić tak samo. Efekt był pozytywny. Podniosła śmieć, wyrzuciła go i przeprosiła - stwierdza psycholog.
Policjantka opisuje przykład "pojenia dzieci"
Sarzała odniósł się w rozmowie z "Faktem" do sprawy, którą opisała funkcjonariuszka prowadząca kanał "Z pamiętnika policjantki".
Kobieta zainterweniowała w sprawie rodzin odpoczywających nad jednym z warszawskich kąpielisk. Dorosłe kobiety (najpewniej matki dzieci) raczyły się alkoholowymi trunkami, a dzieciom polewały w kieliszkach bezalkoholowe piwo.