Rząd wprowadził jednorazowy dodatek węglowy w wysokości 3 tys. zł. Środki na ten cel zostały już przekazane wojewodom. Dodatek węglowy przysługuje gospodarstwom domowym, dla których głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe – zasilane węglem kamiennym, brykietem lub peletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.
W ustawie o dodatku węglowym jest jednak sporo niejasności, przez co łatwo wyłudzić pieniądze. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", w całej Polsce zdarzają się przypadki, że spływa kilka wniosków spod jednego adresu. Wielu także zmieniło w deklaracjach główne źródło ogrzewania z gazu czy drewna na węgiel z uwagi na wyższe dopłaty. Ustawa była trzykrotnie nowelizowana.
I ostatnia nowelizacja, która obowiązuje od 3 listopada, nałożyła na nas obowiązek przeprowadzania tzw. wywiadów środowiskowych u osób ubiegających się o dodatek węglowy - mówi Lidia Czuma-Imiołczyk, dyrektorka Częstochowskiego Centrum Świadczeń w rozmowie z "Gazetą Wyborczą"
Tylko w Częstochowie złożono ponad 15 tys. wniosków o tzw. dodatek węglowy. Termin składania wniosków minął ostatniego listopada.
Czytaj także: Zbudował elektrownię. Grozi mu do 10 lat więzienia
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pracownice Częstochowskiego Centrum Świadczeń 1 grudnia ruszyły na przeprowadzenie wywiadu. Przez tydzień odwiedzono niemal 200 domów i mieszkań w Częstochowie.
Wywiad mamy obowiązek przeprowadzić w kilku wymienionych w nowelizacji przypadkach, ale wyłącznie u osób ubiegających się o dodatek 3 tys. zł. Jeśli ktoś nie złożył deklaracji do ewidencji emisyjności wcale lub 12 sierpnia i później, czyli po wejściu w życie ustawy przyznającej prawo do dodatku węglowego. Warto pamiętać, że obowiązek ich składania był do 30 czerwca, a za spóźnienie przewidziano karę 5 tys. zł. Wywiad jest konieczny także, gdy ktoś po wejściu w życie ustawy składał korektę swojej deklaracji i inne źródło ogrzewania zamienił na piec opalany węglem. Mamy obowiązek sprawdzić także adresy, z których przyszedł więcej niż jeden wniosek o wypłacenie dodatków: czy faktycznie jest tam więcej niż jedno mieszkanie składające się z kuchni, co najmniej jednego pokoju i łazienki. Piec może być wspólny, ale gospodarstwa muszą być odrębne - tłumaczy dyr. Czuma-Imiołczyk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Okazuje się, że pracownicy CCŚ napotykają nadużycia. Lidia Czuma-Imiołczyk tłumaczy, że wnioskodawcy czasami odmawiają wywiadu, co oznacza odmowę wypłacenia dodatku. Zdarza się także, że mieszkańcy pokazują pomieszczenia gospodarcze, które nie są zamieszkiwane. Bywa i tak, że wniosek o dodatek (na jeden adres) złożyli jednocześnie zarówno kobieta i mężczyzna, którzy są już po rozwodzie. - W przypadku nienależnie pobranego dodatku pracownicy CCŚ najpierw występują o dobrowolny jego zwrot, a jeśli to nie działa, sprawę kierują do prokuratury- tłumaczy dyrektorka CCŚ.
Ta nowelizacja to absolutny absurd. Należało zapisy ustawy od razu tak sformułować, by oszustwo nie było możliwe. Zresztą we wniosku wymaga się oświadczeń pod odpowiedzialnością karną. Wysłanie urzędników w teren powoduje, że nie ma kto zajmować się naszą codzienną pracą, czyli wydawaniem decyzji w sprawie innych należnych częstochowianom świadczeń. Co więcej, pogoda jest, jaka jest, wciąż trwa przecież stan zagrożenia epidemicznego w związku z koronawirusem, więc wiele moich pracownic po tygodniu zbierania wymaganych wywiadów jest już na chorobowym - mówi zdenerwowana dyr. Czuma-Imiołczyk w rozmwie z "Gazetą Wyborczą".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.