Wojna w Ukrainie trwa już od ponad dwóch lat. W tym czasie na terenach objętych wojną, w Rosji czy krajach padających ofiarą wojny hybrydowej doszło do nawet kilkudziesięciu tysięcy niebezpiecznych pożarów. To w połączeniu z licznymi bombardowaniami i ogromną ilością zużywanego przez wojskowy sprzęt paliwa przyczynia się do katastrofy ekologicznej.
Właśnie na ten temat ukazał się raport ukraińskiego ministerstwa, który przywołuje "The Guardian". Jak podają w nim Ukraińcy, tylko za sprawą trwającej wojny do atmosfery dostało się blisko 175 milionów ton dwutlenku węgla.
Miliardy litrów paliwa spalanego w pojazdach bojowych, niemal milion hektarów spalonych pól i lasów, setki wysadzonych w powietrze zbiorników z ropą i gazem, ogromne ilości stali i cementu wykorzystane do ufortyfikowania setek kilometrów linii frontu - cytuje powody tak dużej emisji wskazywane przez twórców raportu "The Guardian".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emisja odpowiadająca tej produkowanej przez 90 mln aut
Skala problemu, jakim jest emisja tak wielkiej ilości dwutlenku węgla do atmosfery, jest ogromna. Sam fakt, że jest ona odpowiednikiem tej wytwarzanej przez 90 milionów aut lub całą Holandię w ciągu roku, może przerażać.
Zgodnie z przyjętymi przez UE kosztami społecznymi za tonę wyemitowanych gazów cieplarnianych na poziomie 185 dolarów, wyszło, że w ciągu dwóch lat wojna wywołała szkody o wartości 32 mld dolarów.
To jednak nie jest ostateczna cena, ponieważ konflikt w Ukrainie wciąż trwa, a co za tym idzie, największe źródło emisji gazów wciąż funkcjonuje. Koniec wojny jednak nie zakończy tego procesu, ponieważ w dużej mierze na 175 milionów ton składa się także emisja w procesie produkcji stali i betonu potrzebnych do odbudowy kraju.
Wliczając do tego szkody dla natury, jakie wyrządziło prawdopodobnie celowe uszkodzenie przez Rosjan podmorskiego gazociągu, osiągamy ogromną skalę zniszczeń. Jak twierdzą twórcy omawianego raportu, winnym tych szkód jest Władimir Putin.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.