Jak podaje portal "Daily Mail", szczyt BRICS, trwający od 22 do 24 października, jest największym wydarzeniem dyplomatycznym w Rosji od czasu inwazji na Ukrainę ponad dwa i pół roku temu. Moskwa stara się w ten sposób pokazać, że próby izolacji i ukarania jej przez Zachód nie przyniosły skutku.
Wśród uczestników wydarzenia są przywódca Chin Xi Jinping, premier Indii Narendra Modi oraz Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji — kraju członkowskiego NATO. Nawet sekretarz generalny ONZ, Antonio Guterres, przybywa do Kazania, mimo wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny nakazu aresztowania Putina za zbrodnie wojenne.
Putin chce omówić szereg tematów, w tym perspektywę stworzenia nowej międzynarodowej sieci płatniczej, która rywalizowałaby z zachodnim systemem SWIFT. Jednak nad szczytem unosi się widmo wojny na Ukrainie, a prezydent Rosji prawdopodobnie będzie musiał stawić czoła presji ze strony partnerów z BRICS i innych uczestników, by zakończyć konflikt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kreml postrzega BRICS jako narzędzie dla geopolitycznych zmian. Zdaniem rosyjskiej propagandy ma ono "krok po kroku budować most do bardziej demokratycznego i sprawiedliwego porządku światowego". Rosja szuka alternatyw dla zachodniego systemu gospodarczego, reprezentowanego przez Bank Światowy czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Każdy ma własne interesy
Jednak członkowie BRICS mają różne interesy i wewnętrzne spory. Chiny, jako potęga gospodarcza, dominują w grupie, co podważa pozycję Rosji. Indie mają napięte stosunki z Chinami z powodu sporów granicznych i zacieśniają współpracę z USA. Dodatkowo dołączenie takich krajów jak Iran, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy potencjalnie Arabia Saudyjska może zwiększyć napięcia wewnątrz BRICS.
Mimo tych wyzwań rosyjscy urzędnicy podkreślają, że szczyt pokazuje trwałą pozycję Kremla na arenie międzynarodowej i fiasko zachodnich sankcji.
BRICS jest prototypem multipolarności, strukturą jednoczącą południową i wschodnią półkulę na zasadach suwerenności i wzajemnego szacunku - powiedział doradca Kremla Jurij Uszakow, cytowany przez "Daily Mail".
Z kolei prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odrzuca szczyt jako forum dla Rosji do promowania własnej narracji na temat wojny.
Jeśli Putin osiągnie swoje szalone cele, stworzy to wrażenie wśród innych potencjalnych agresorów, że wojny napastnicze mogą im się opłacać — ostrzegł Zełeński.
Analitycy zachodni zauważają wzrost znaczenia BRICS w kierunku wielobiegunowego porządku świata, ale są sceptyczni wobec prób Rosji wykorzystania grupy do wprowadzania znaczących zmian geopolitycznych. Callum Fraser z think tanku RUSI zwraca uwagę, że członkowie BRICS kierują się przede wszystkim własnymi interesami narodowymi i nie stanowią monolitu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.