Władimir Putin, jak co roku, spotkał się z dziennikarzami i zwykłymi mieszkańcami Rosji. Opowiadał dużo, notował, robił zamyśloną minę i objaśniał swój punkt widzenia świata. Sporo mówił o wojnie w Ukrainie, aż w pewnym momencie dostał pytanie od... "Władimira Putina". Prezydent, albo jego dubler, był w bardzo mocnym szoku.
Tylko zobaczcie jego minę, nie był zupełnie gotowy na taki obrót spraw. Szybko zamaskował swoje zaskoczenie i zaczął zapisywać pytanie. A to zadał student z Petersburga, który wykorzystał technologię "deep fake", by wykreować podczas połączenia obraz łudząco podobny do władcy Rosji. A jakie było pytanie?
Młody człowiek chciał się dowiedzieć, czy prezydent faktycznie korzysta z pomocy sobowtóra.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I forma pytania i jego treść zakłopotały prezydenta Rosji. O ile to on, a nie jego dubler, przemawiał w Moskwie do rodaków. Według samego Putina nie ma takiej opcji, by korzystał z sobowtóra czy nawet kilku. Jak dodał, sam student może wyglądać czy mówić jak on, ale nigdy nim nie będzie. I to decyzja samego prezydenta Rosji.
Zdecydowałem, że tylko jedna osoba może wyglądać jak ja i mówić moim głosem. I tą osobą będę ja - mówił z przekonaniem Władimir Putin.
Dodał też, że "deep fake" przygotowany przez studenta to pierwszy przypadek, gdy ma do czynienia ze swoim sobowtórem. Kreml od lat wyśmiewa pogłoski, by Putin korzystał z dublerów. Ale fakty temu przeczą. Eksperci są zdania, że Putin od początku inwazji ukrywa się w swojej rezydencji i że wystąpił na żywo raptem kilka razy.
Wszelkie inne aktywności to robota jego zmienników. Tych ma być dwóch albo i trzech. Udmurt, Bankietowy, Dyplomata - tak zostali nazwani przez media dublerzy Władimira Putina. Coś jest na rzeczy, bo latem prezydent Rosji był niemal jednocześnie w kraju i w okupowanym Mariupolu. Poza tym ponoć poważnie choruje, co było widać od lat.
Głównym tematem spotkania była rzecz jasna wojna w Ukrainie i jej skutki. Rosjanie doświadczają ich każdego dnia i byli ciekawi, czy i kiedy Rosja wygra konflikt.
Dyktator z Kremla ma jasne stanowisko co do ewentualnego pokoju na Ukrainie i zakończenia wojny.
Nasze cele się nie zmieniły. To denazyfikacja, demilitaryzacja i doprowadzenie do neutralnego statusu międzynarodowego Ukrainy. Pokój nastąpi wtedy, kiedy osiągniemy te cele - powiedział zdecydowanie Władimir Putin.
I zaprzeczył tym samym swoim słowom, gdy skarżył się, że tak naprawdę chce pokoju, ale to Kijów odrzuca taką możliwość. Jak widzimy, o zakończeniu wojny mowy nie ma.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.