Pracownicy Elektro Hurt byli zaskoczeni, gdy na zamkniętym terenie firmy odkryli dziwny przedmiot przypominający ofoliowaną beczkę.
Przyszliśmy rano do firmy i z kolegami z magazynu znaleźliśmy to na terenie. Bramy były zamknięte, alarm nie zadziałał, dopiero na monitoringu było widać, że to spadło z nieba -opowiada dyrektor oddziału, Adam Borucki, cytowany przez "Fakt".
Przypomnijmy, że w środę (19 lutego), między godz. 4:45-4:47 w zachodnich i centralnych rejonach kraju, zaobserwowano niezwykłe zjawisko. Na niebie pojawiły się szczątki rakiety Falcon 9, które zaczęły palić się po wejściu do atmosfery. Widok przypominał fajerwerki lub deszcz spadających gwiazd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszy fragmenty rakiety Elona Muska znaleziono w środę w Komornikach. Drugą część rakiety znaleziono w miejscowości Wiry w okolicach Poznania. Informację tę potwierdziła policja, która oświadczyła, że odnaleziony w miejscowości Wiry obiekt to taki sam zbiornik, jak ten odnaleziony w Komornikach.
W środę wieczorem służby poinformowały o trzecim takim samym elemencie, takim jak wcześniej znaleziono w Komornikach i Wirach.
Szybko dowiedzieliśmy się, że to najprawdopodobniej fragment rakiety Falcon 9. Siła uderzenia była ogromna. Całe szczęście, że to się stało w nocy, gdy na terenie firmy nie ma pracowników - dodaje Borucki.
Na miejscu pojawiły się służby: policja, straż pożarna, zespół chemiczny oraz przedstawiciele Polskiej Agencji Kosmicznej. Po wielogodzinnych oględzinach zbiornik został zabrany z terenu firmy.
Rakieta Muska rozsypała się nad Polską. Dlaczego nie było ostrzeżenia?
Astronom i popularyzator nauki Karol Wójcicki potwierdził, że dane wskazują na przelot tego obiektu nad Polską o 4:45.
Nie przypominam sobie, żeby wcześniej nad Polską odbyła się tak dobrze widoczna deorbitacja rakiety drugiego stopnia. To bardzo widowiskowe i wiele osób zarejestrowało to zdarzenie. W rzeczywistości tego typu zjawiska nie zdarzają się często nad gęsto zaludnionym terenem. Zwykle odbywają się nad oceanem - powiedział dla o2.pl.
To nie pierwszy taki przypadek w ostatnim czasie. Parę tygodni temu, kiedy SpaceX testowało nową rakietę Starship, która eksplodowała krótko po starcie, a jej szczątki spadły nad Karaibami. To od razu wywołało reakcję FAA, która podjęła śledztwo, opóźniając kolejne misje.