Poprzednie głośne dochodzenie ONZ na temat Korei Północnej miało miejsce siedem lat wcześniej. Twórcy raportu przedstawili wówczas dowody na to, że w kraju Kim Dzong Una dochodzi do zbrodni przeciw ludzkości. Jak wynika z najnowszych ustaleń, sytuacja nie uległa poprawie.
Siedem lat po historycznym raporcie Komisji Śledczej w sprawie KRLD nie tylko zwycięża bezkarność, ale nadal dochodzi do naruszeń praw człowieka, które mogą stanowić zbrodnie przeciwko ludzkości – podano w raporcie ONZ (South China Morning Post).
Przeczytaj także: Tak się bawi Kim Dzong Un. Wszystko widać z satelity
Korea Północna. Kim Dzong Un ma na sumieniu zbrodnie przeciw ludzkości?
Przedstawiciele Biura Praw Człowieka ONZ powoływali się w dokumencie na zeznania uciekinierów z Korei Północnej. Określili je jako "spójne oraz wiarygodne".
Przeczytaj także: Tajemnicze zniknięcie żony Kim Dzong Una. Co się dzieje?
Jak twierdzą twórcy raportu, Kim Dzong Un represjonuje każdą osobę, która może mu w jakikolwiek sposób zagrozić. "Niewygodne" osoby są m.in. poddawane torturom fizycznym i psychicznym i zmuszane do pracy ponad siły. Więźniom nie pozwala się zaspokajać głosu ani innych podstawowych potrzeb.
Przeczytaj także: Zamordowały brata Kim Dzong Una. "Myślałyśmy, że to telewizyjny żart"
Twórcy raportu podkreślili jednak, że sytuacja więźniów nieznacznie poprawiła się w porównaniu do poprzednich lat. Dotyczy to jednak osób skazanych za inne przestępstwa niż polityczne. W przypadku osób uznawanych za niebezpieczne dla reżimu Kim Dzong Una kara spada nie tylko na winnych, lecz pozostałych członków ich rodzin.
Są to osoby praktykujące religię, wprowadzające wzorce uważane za wywrotowe, takie jak zagraniczne filmy czy muzyka – czytamy w raporcie ONZ (South China Morning Post).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.