Zapora Pilchowicka przyciąga uwagę gapiów. Onet relacjonuje, że ludzie opierają się o barierki, by zrobić jak najlepsze ujęcie.
Byliśmy tu wczoraj w momencie, kiedy zaczęło się przelewać. Później straż wszystkich stąd ewakuowała - powiedziała Onetowi młoda dziewczyna tuż przed wejściem na zaporę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć wejście zagrodzono paletami, to i tak nie brakuje osób, które pojawiają się na zaporze. Przybywają tam nawet rodziny z małymi dziećmi. Do ich zachowania jednoznacznie odniósł się jeden z okolicznych strażaków.
Tak naprawdę nikogo nie powinno tu być - powiedział krótko. - Jesteśmy tu, żeby zdementować plotki, bo pojawiły się głosy, że napór wody powoduje drgania na zaporze. Nic takiego nie ma miejsca - dodał.
A po chwili wskazał reporterowi Onetu miejsce, w którym zapora zaczęła przesiąkać.
Zapora Pilchowicka. "Wygląda to strasznie"
Zaniepokojonych sytuacją w Pilchowicach nie brakuje. Sytuację monitoruje między innymi wojsko.
Czeski Mi-17 ruszył z pomocą do Pilchowic. Na filmie z pokładu śmigłowca widać zaporę na rzece Bóbr, drugą co do wielkości po Solinie. Z przepełnionego zbiornika wykonywane są kontrolowane zrzuty wody. Wojsko monitoruje sytuację! - przekazał Sztab Generalny WP.
Jeden z okolicznych mieszkańców stwierdził w rozmowie z Onetem, że "wygląda to strasznie, ale chyba woda opada".
Jak żyję, drugi raz widzę coś podobnego, a mam 40 lat - powiedział inny rozmówca portalu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.