28 stycznia Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła w pierwszym czytaniu projekt ustawy "O Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy". Zakłada on wielkie, rewolucyjne zmiany w największej spec-służbie naszego wschodniego sąsiada.
Założenia reformy są bardzo odważne. Przewidziane jest m.in. odebranie SBU uprawnień do walki z korupcją i przeciwdziałanie przestępstwom gospodarczym. Drugim wymienionym obszarem ma się teraz zajmować nowo utworzone Biuro Bezpieczeństwa Gospodarczego.
Rewolucja, nie ewolucja
Ale to nie koniec. Projekt zakłada także inną zmianę, która będzie dla służby prawdziwie rewolucyjna: od 2024 r. SBU miałyby zostać odebrane uprawnienia dochodzeniowo-śledcze. Oznacza to w uproszczeniu, że po wykryciu potencjalnego zagrożenia (np. szpiega) SBU nie musiałyby już dokonywać zatrzymania (jak jest dotychczas) czy dowodzić, dlaczego przykładowy zatrzymany stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Tak wygląda to dziś np. w największej polskiej służbie specjalnej, czyli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Istotą zmian wprowadzanych w dotychczasowym modelu jest uczynienie z SBU przede wszystkim służby kontrwywiadu, odpowiadającej zachodnim standardom, koncentrującej się na zwalczaniu najpoważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa, zwłaszcza obcego szpiegostwa i terroryzmu - mówi o2 były szef Agencji Wywiadu płk rez. Grzegorz Małecki.
Płk Małecki dodaje również, że fakt, iż doszło wreszcie do przegłosowania projektu, wzbudził ogromny entuzjazm wśród osób wspierających euroatlantyckie aspiracje Ukrainy.
Mam osobistą satysfakcję z przyjęcia i przegłosowania w pierwszym czytaniu projektu ustawy z uwagi na fakt, iż od 2019 roku miałem przyjemność uczestniczyć, w charakterze zewnętrznego doradcy, w pracach nad doskonaleniem kolejnych wersji projektu. Pomyślne zakończenie prac nad reformą tej służby leży w jaki najlepiej pojętym interesie bezpieczeństwa naszego kraju oraz NATO i UE - dodaje były szef polskiego wywiadu cywilnego.
Co z kontrolą?
Rezerwę wobec planów reformy zachowuje były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego gen. brygady Krzysztof Bondaryk.
Ostrożnie podchodziłbym do rewolucyjnych zmian. Może na Ukrainie zda to egzamin? Wiele jest powodów podziału służby, odebrania jej części uprawnień - tych dotyczących gospodarki i korupcji - oraz ograniczenia liczebności służby. Być może władze Ukrainy doszły do wniosku, że trzeba specjalizować formacje spec-służb - mówi o2 generał.
Przypomina, że SBU mocno zmieniała się przez lata. Szczególnie po 2014 r., kiedy pewna grupa funkcjonariuszy przeszła na stronę separatystów, a część archiwów służby wywieziono na Krym. Dodaje jednak, że udało się je - fragmentarycznie - odzyskać.
Przestrzega jednak przed optymizmem w sprawie drugiej odnogi reformy, czyli odebraniem formacji uprawnień przedprocesowych. Ma tu inne zdanie niż cytowany wyżej płk Małecki.
Pozbawiając służbę kontaktu z rzeczywistością, jakie dają jej obowiązki dochodzeniowo-śledcze, można ją wysłać w obszar wyłącznej niejawności działań i ograniczyć kontrolę opinii publicznej nad funkcjonowaniem takiej formacji. Działania te są bowiem kontrolowane przez prokuraturę i sądy - kontynuuje były szef ABW.
Dodaje, że nie można uciec od pytania o potencjalne zagrożenia i przeciwnika.
Dla Ukrainy będzie to w głównej mierze Rosja, co może tłumaczyć skupienie się na głębokim kontrwywiadzie, który będzie zwalczał zagrożenia rosyjskie - przekonuje.
Krok w stronę Unii i NATO
Podobnego zdania do płk Małeckiego jest były szef Wojskowych Służb Informacyjnych gen. bryg. Marek Dukaczewski, który przekonuje, że Ukraina zmierza do rozwiązań stosowanych na Zachodzie.
Służba się wyspecjalizuje. Poprzez przestawienie działań SBU na "twardy" kontrwywiad łatwiej będzie jej funkcjonariuszy kontrolować i rozliczać z ich zadań, co było trudne przy tak wielkiej formacji jak obecne SBU, mającej w kompetencji także działania z zakresu antykorupcji. To bardzo czytelny sygnał dla NATO i Unii Europejskiej - przekonuje Dukaczewski.
Ocenia, że to bardzo dobra tendencja, i zaznacza, że jeśli reforma wejdzie w życie w tym kształcie, to służby ukraińskie, zaangażowane mocno w potyczki wywiadowcze z Rosjanami, mogą stać się dla Zachodu bardziej atrakcyjnym partnerem niż służby polskie. Jego zdaniem odebranie uprawnień dochodzeniowo-śledczych również jest krokiem w dobrą stronę, ponieważ SBU, jako formacja ściśle kontrwywiadowcza, będzie musiała bliżej współpracować z prokuraturą i sądami, a to zwiększy możliwość nadzoru i kontroli formacji. Nie ma też wątpliwości, że taka reforma będzie dla Rosjan celem dużego ataku propagandowego.