Śmierć 30-letniej Izabeli wstrząsnęła nie tylko Polską. We wrześniu ciężarna kobieta zmarła w szpitalu w Pszczynie. W listopadzie w wielu miejscowościach odbyły się protesty w tej sprawie pod hasłem "Ani Jednej Więcej". W minioną niedzielę na ulice wyszli także Holendrzy i mieszkający w Hadze Polacy. Manifestanci sprzeciwiali się przepisom aborcyjnym obowiązującym w Polsce.
Osiem gwiazdek. Protesty w Holandii
Protestujący przynieśli ze sobą transparenty wyrażające solidarność z Polkami. Do udziału w proteście namawiała m.in. Caroline Verduin, pochodząca z Polski kandydatka na radną miejską w Hadze. Na kilka dni przed protestem zamieściła na Instagramie selfie, na którym trzyma karton z namalowanymi na nim ośmioma gwiazdkami. Jasno dało tym samym do zrozumienia, że nie zgadza się z polityką PiS.
Chcemy być solidarne z Izą i Polkami, które boją się zachodzić w ciążę i boją się o swoje życie. Chcemy, aby nasz głos, głos Polek miał znaczenie. Chcemy, żeby każda z nas mogła podejmować sama decyzje o swoim ciele. Chcemy, żeby Polki nie bały się rodzić i żeby lekarze ratowali życie kobiety - napisała Verduin.
Podczas protestu w Hadze mówiła z kolei: - Cieszę się, że tutaj jesteście. Ale jest mi też przykro, że w ogóle musimy tutaj być.
Śmierć 30-latki w Pszczynie
Izabela trafiła do szpitala w związku z odejściem wód płodowych. Jak twierdzi pełnomocniczka jej rodziny, pacjentkę można było uratować, ale lekarze czekali z interwencją medyczną na śmierć płodu. 30-latka zmarła na sepsę. We wpisie w mediach społecznościowych Jolanta Budzowska oceniła m.in., że cała sytuacja jest skutkiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku, który zaostrzył prawo aborcyjne.
Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć - pisała kobieta do swojej matki przed śmiercią.