Camila Peralta zachorowała w środę 18 sierpnia. Jak opisała jej matka w rozmowie z "El Universal", dziewczynka miała niepokojące objawy, takie jak ból brzucha, gorączka i wymioty. Lekarz pierwszego kontaktu polecił rodzinie zabranie jej do szpitala. Przyczyną jej kłopotów miało być, jego zdaniem, odwodnienie.
Po godzinie oddali mi ją, mówiąc, że nic jej nie jest – stwierdziła matka dziewczynki.
"Po 10 minutach stwierdzono zgon". 3-latka błędnie uznana za zmarłą
Kobieta opisuje, że lekarze przepisali dziewczynce tylko dwie saszetki roztworu nawadniającego oraz 30 kropli paracetamolu. Mimo zastosowania się do zaleceń, rodzina nie zauważyła żadnej poprawy w stanie zdrowia 3-latki.
Camila trafiła do innego lekarza. Medyk ponownie skierował ją na leczenie do szpitala. Dziewczynka została podłączona do kroplówki. Podano jej także tlen. Wkrótce po przyjęciu, lekarze błędnie stwierdzili zgon dziewczynki.
Czytaj także: Pochowany żywcem. 30-latek sam wydostał się z trumny
Dziesięć minut później została odłączona. Nie wykonali nawet odpowiednich badań – relacjonuje zrozpaczona matka.
Ożyła podczas pogrzebu. Lekarze nie zdołali jej pomóc
W czasie pogrzebu okazało się, że szkło na górze trumny jest zamglone. Wskazywałoby to na fakt, że dziewczynka oddycha. Część żałobników miała jednak stwierdzić, że musiało im się to przywidzieć.
Jakiś czas później jedna z osób zwróciła uwagę, że dziewczynka się porusza. Uczestnicząca w pogrzebie pielęgniarka stwierdziła wprost, że trzylatka żyje. Jej tętno miało wynosić 97 uderzeń na minutę.
Rodzina Camili wezwała karetkę, która zabrała ją do szpitala w mieście San Luis Potosi – opisuje "El Universal".
Przed przybyciem do szpitala, stan dziecka znacznie się jednak pogorszył. Lekarze nie byli w stanie zapobiec śmierci dziewczynki. Wkrótce została ona uznana za zmarłą po raz drugi na przestrzeni dwóch dni. Tym razem była to prawda.
Obejrzyj także: Pogrzeb w Bohonikach. Muzułmanie pochowali nienarodzone dziecko syryjskich migrantów