Rolnik Sebastian Szeksztełło nie kryje goryczy. Wyznał reporterom "Faktu", że w ciągu okrągłego roku wilki zagryzły mu aż trzy jałówki. Ostatni incydent miał miejsce 1 listopada we Wszystkich Świętych br.
Mama powiedziała mi, że wszystkie krowy przybiegły z pastwiska na podwórko. Wyszedłem z domu. Zatrzymał mnie jakiś mężczyzna. Opowiadał, że wilki właśnie zjadają mi krowę na pastwisku - żalił się gospodarz.
Rolnik liczy straty. Wilki zagryzły mu trzy jałówki
Jak wyjaśnił mężczyzna, wilki w chwili ataku pozostawały nieustraszone. Nie reagowały na nic, nawet na przejeżdżające auta. Zagryziona krowa spodziewała się cielaka. W marcu miała rodzić. Jej wartość rolnik szacował na przeszło sześć tysięcy złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
38-latek dodał zdruzgotany, że dokładnie rok temu - w listopadzie 2022 - wilki uśmierciły mu dwie inne jałówki. Zaznaczył, że te drapieżne ssaki "stają się coraz bardziej bezczelne".
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie oddaje poszkodowanym gospodarzom koszty, jakie występują u nich w związku z atakami wilków. Istnieje jednak jeden konkretny warunek do spełniania, by tak się stało. Otóż, na noc rolnicy są zobowiązani zamykać swoje zwierzęta.
Nie mogę ich zamykać całkowicie ze względu na ich dobrostan. Muszą mieć wybieg na wolną przestrzeń przez całą dobę. Zamknięcie ich w oborze grozi mi karą w razie kontroli - tłumaczy dziennikarzom załamany 38-latek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.