W 2017 roku ta zbrodnia odbiła się szerokim echem na Krymie. 2 sierpnia 2017 r. Roman Aleksantsew wezwał taksówkę za pośrednictwem dyspozytorni. Taksówkarzem był jego znajomy, Jurij Szteimc, mieszkający w okolicy.
Gdy taksówka zatrzymała się na odludziu, Aleksantev zamordował Szteimca, dźgając go kilkukrotnie nożem. Następnie zabójca ukradł pieniądze należące do taksówkarza (120 tysięcy rubli), ukrył zwłoki w bagażniku, po czym przez kilka godzin jeździł po okolicy, próbując kupić narkotyki.
Potem Aleksantew udał się do lasu, gdzie spalił samochód wraz z ciałem zamordowanego mężczyzny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W październiku 2018 roku Roman Aleksantev stanął przed sądem w Sewastopolu. Uznano go wówczas za winnego zabójstwa, defraudacji, kradzieży samochodu i podpalenia. Mężczyzna został skazany na 22 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Pochowany jak prawdziwy bohater
Brutalny morderca z wyrokiem został członkiem Grupy Wagnera — prywatnej firmy wojskowej, w ostatnim czasie rekrutującej do armii rosyjskich skazanych, również tych, którzy odsiadywali wyroki za gwałty i morderstwa.
Jak informuje niezależny rosyjski portal theins.ru, Alesantew zginął niedawno pod Bachmutem. Przypomnijmy — to miasto frontowe, w którym sytuacja w ostatnich dniach staje się coraz trudniejsza. Siły rosyjskie próbują otoczyć Bachmut.
O śmierci Romana Aleksantewa poinformował gubernator Sewastopola na zaanektowanym Krymie Michaił Razwożajew. Gubernator nazwał Aleksantewa ''bohaterem''. Stwierdził, że został on skazany za poważną zbrodnię, ale odkupił swoje winy krwią. Skazanego za morderstwo wagnerowca pochowano z honorami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.