W zeszły czwartek do domu Romana Giertycha wkroczyło CBA. Podczas akcji mecenas stracił przytomność. Na miejsce przyjechała karetka i zabrała byłego posła do Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie.
Czytaj także: Pasażerowie nie wytrzymali. Dantejskie sceny w Warszawie
Jestem bardzo starym neurologiem i wiem, że to z całą pewnością nie było udawane - stwierdził prof. Andrzej Friedman, lekarz badający Romana Giertycha, w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Mecenas miał mieć objawy neurologiczne. Prof. Friedman zdradził również w rozmowie z "Wyborczą", że Roman Giertych ma spowolnienia psychoruchowe i zaburzenia świadomości.
W sprawie wypowiedział się również obrońca Romana Giertycha. W rozmowie z WP "Newsroom" zauważył, że lekarze zabronili zastosowania tymczasowego aresztu, ze względu na zagrożenie życia lub zdrowia mecenasa.
Jednak nie wszyscy są pewni co do szczerości byłego posła. Niektórzy utrzymują, że choroba jest symulowana.
Wchodzi Adam Bodnar: Roman Giertych przytomny. Wchodzi obrońca: nadal przytomny. Wchodzi prokurator: Roman Giertych traci świadomość. Nie z nami te numery - napisał na Twitterze zastępca koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.