Dron przenoszący głowice nuklearne ma zasięg 10 tys. km. Jest w stanie samodzielnie przekroczyć Północny Atlantyk, jeśli zostanie wystrzelony z Morza Barentsa. Jak pisze "Barents Observer", zdetonowanie go poza wschodnim wybrzeżem Stanów Zjednoczonych może wywołać tsunami o fali mierzącej kilkadziesiąt metrów, co mogłoby stanowić "katastrofalny dodatek" do uszkodzeń spowodowanych przez sam wybuch nuklearny.
Rosyjskie drony są przygotowywane do testów
Testy odbędą się już tej jesieni. Rok po śmiertelnym wypadku na Morzu Białym eksperci twierdzą, że są już gotowi.
Już w marcu 2018 roku prezydent Rosji Władimir Putin potwierdził, że Rosjanie są w trakcie prac nad nuklearnym dronem. "Posejdon" był jedną z sześciu nowych broni jądrowych, które zostały przedstawione przez głowę państwa.
W lipcu 2018 roku rosyjskie Ministerstwo Obrony opublikowało wideo pokazujące warsztat, w którym zmontowano drona. Umieszczono także krótki film animowany, który pokazuje, w jaki sposób dron może zostać wykorzystany w rzeczywistej sytuacji wojennej.
Rosyjskie władze nie opublikowały żadnych informacji na temat uwolnienia możliwych substancji promieniotwórczych podczas testów. "Posejdon" ma wejść do służby rosyjskiej marynarki już we wrześniu.
Zobacz także: Andriej Własow. Człowiek, który mógł odmienić losy wojny
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.