Nastolatkowie usłyszeli w zeszłym roku zarzut "szkolenia w celu prowadzenia działalności terrorystycznej". Ich rzekome plany wysadzenia budynku FSB zbudowanego w Minecrafcie miały być dowodem, że założyli internetową sieć terrorystyczną.
Czytaj także: Rosja. Pod osłoną nocy na plac Czerwony wjechały czołgi
Terroryzm w Minecrafcie i słuchanie Cobaina
Rosyjski Komitet Śledczy na początku tego roku odrzucił pierwotną sprawę wszczętą w listopadzie przeciwko Nikicie Uwarowowi, Denisowi Michajłence i Bogdanowi Andriejewowi po ustaleniu, że ich grupa nie miała niezbędnej struktury, podziałów ani funkcji, "aby uznać ją za terrorystyczną społeczność".
To jednak nie koniec historii. Uczniom z Kańska na Syberii grozi od siedmiu do dziesięciu lat więzienia za inne zarzuty, za które zostali zatrzymani w zeszłym roku: roznoszenie ulotek wspierających uwięzionego anarchistę w budynku lokalnego wydziału FSB oraz zabawy pirotechniką.
Po dwóch dniach przesłuchań w czerwcu śledczy wydedukowali, że chłopcy skonstruowali co najmniej jeden koktajl Mołotowa i podpalili go w Kańsku w marcu 2020 r. W maju, jak twierdzą prokuratorzy, użyli kolejnego koktajlu Mołotowa do podpalenia opuszczonego budynku.
Aby wzmocnić argument, że trójka była zaangażowana w niebezpieczne działania, śledczy podobno prześledzili ich rozmowy w komunikatorach internetowych. Chłopcy w prywatnych rozmowach mieli chwalić amerykańskiego muzyka Kurta Cobaina i jego "zaciekłą walkę o rewolucję", "żółte kamizelki", "ruch we Francji" i antyrządowe protesty na Białorusi oraz rosyjskiego anarchistę z czasów carskich Piotr Kropotkin.
Więzienie za zabawę
Chłopcy nie ukrywali przed rodzicami zainteresowania chemią. Swietłana Michajlenko, matka Denisa, powiedziała niedawno "Current Time", że jest świadoma ich działań pirotechnicznych. "Ale to był mały, dziecinny żart, dziecięca bomka".
Michajlenko powiedziała również w rosyjskojęzycznych mediach, że śledczy wypaczyli zeznania chłopców, zastępując opis urządzeń "bombochki" - małe domowe urządzenia pirotechniczne - słowem "bomby".
Sprawa przeciwko trzem chłopcom nie zawiera żadnych dowodów materialnych - żadnych składów materiałów wybuchowych, żadnej broni. "Chłopaki bawili się chemikaliami"- powiedział Wladimir Wasin, prawnik reprezentujący Uwarowa - "Ale oni poszli daleko w pole, w opuszczone miejsce i zrobili to tam".
Wasin przytoczył sprawę aktywisty w Rosji skazanego na 10 lat więzienia za rzucenie koktajlu Mołotowa, choć nie wyrządził i ani nie działał z zamiarem wyrządzenia żadnej szkody.
Przyznali się "pod wpływem nacisków i gróźb"
Michaiłenko i Andriejew przyznali się do "odbycia szkolenia w celu prowadzenia działalności terrorystycznej" po wstępnych przesłuchaniach w sprawie roznoszenia ulotek pod budynkiem FSB. Zrobili to pod wpływem "nacisków, gróźb i obietnic", jak podaje portal informacyjny Baza.
Od tego czasu obaj wycofali swoje zeznania. Matka Michajłenki rozmowie z "Current Time" powiedziała, że śledczy oszukali także rodziców, tak "aby wplątali w to własne dzieci".
Uwarow odmówił przyznania się do winy. Ta decyzja zdaniem rodziców nastolatków skłoniła FSB do oskarżenia go o bycie przywódcą grupy i wysłania go natychmiast do aresztu śledczego, w którym przebywa już od 11 miesięcy. Wszyscy trzej chłopcy oczekują na proces, którego termin jeszcze nie został wyznaczony.
Czytaj także: Lubań. Wyszedł z aresztu. Wkrótce skatował matkę
Rosja. Więzienie dla młodych "anarchistów"
Sprawa porównywana jest z innymi przypadkami, w których młodzi ludzie w Rosji o poglądach niezgodnych z oficjalną linią zostali oskarżeni o ekstremizm i skazani na długie kary więzienia.
Miftakhow, zdeklarowany anarchista i doktorant na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym, dla którego trójka nastolatków wyrażała poparcie w swoich ulotkach, stanowi idealny przykład. W styczniu 25-latek został skazany na sześć lat więzienia za udziału w podpaleniu biura rządzącej partii Jedna Rosja w Moskwie w 2018 roku.
Mężczyzna zaprzecza stawianym mu zarzutom. Rosyjska organizacja broniąca praw człowieka Memoriał oświadczyła, że na jego ciele widać było ślady tortur. Miftakhow powiedział, że są one wynikiem prób wymuszenia przyznania się do winy przez śledczych.