Władimir Sołowjow to niesławny rosyjski dziennikarz i zarazem oddany propagandzista Kremla. Pracuje jako prezenter prorządowych kanałów Rossija 1 i Rossija 24, a nawet przed agresją jego ojczyzny na sąsiednie państwo słynął z wrogiego stosunku do Ukrainy.
Władimir Putin ma powód do zadowolenia? Władimir Sołowjow komentuje
Sołowjow postanowił skomentować frekwencję, jaką odnotowano w trakcie obchodów Narodowego Dnia Zwycięstwa, najważniejszego rosyjskiego święta. Dziennikarz nie tylko podkreślił, że miała być ona wysoka, ale wyraził opinię, co rzekomo za tym stoi.
Przeczytaj także: Pobrali się w Azowstalu. Tragiczny finał romantycznej historii
Jak dowodził Władimir Sołowjow, wysoka frekwencja wynikała z masowego poparcia Rosjan dla działań Kremla. Poprzez obecność na obchodach Dnia Zwycięstwa obywatele mieliby wyrażać aprobatę wobec agresji państwa na Ukrainę. Na koniec padła niepokojąca sugestia, że Władimir Putin, zdaniem kremlowskiego propagandzisty, może rozpocząć przygotowania do "turbo-militarnej operacji".
Przeczytaj także: Żołnierz prosił żonę o pieniądze. "Chłopaki jadą do Rosji"
Wypowiedź Władimira Sołowjowa odbiła się szerokim echem, a skomentował ją m.in. Francis Scarr. Redaktor BBC i zarazem ekspert od rosyjskiej polityki nie krył, że nie wolno lekceważyć podobnych deklaracji. Szczególnie, że za komentarzami o "turbo-militarnej operacji" stoi jeden z najbardziej znanych propagandzistów Kremla.
Dziś wieczorem miało miejsce interesujące wystąpienie Władimira Sołowjowa. Stwierdził, że ogromna frekwencja w Dniu Zwycięstwa była "mandatem" dla Putina, świadczącym o tym, że może liczyć na pełne poparcie Rosjan, jeśli "specjalna operacja wojskowa" stanie się "turbo-militarną operacją" – "Ludzie są na to gotowi" – napisał Francis Scarr na Twitterze.
Przeczytaj także: Rosjanie uderzyli w kolejny region. Atak rakietowy w obwodzie połtawskim
Nie jest tajemnicą, że przekonywania Sołowjowa o tak powszechnym poparciu dla wojny są niezgodne z prawdą. Mimo że wszelkie wystąpienia przeciwników inwazji są brutalnie tłumione, a ofiarami propagandy padają nawet przedszkolaki, nie brakuje osób, które otwarcie protestują przeciwko agresji wymierzonej w Ukrainę.
(Władimir Sołowjow – przyp. red) odrzuca sugestie o ogólnej mobilizacji lub stanie wojennym, ale twierdzi, że ogromna liczba wolontariuszy czeka tylko na wezwanie do wzięcia udziału – ostrzegał Francis Scarr na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.