Jak informuje rosyjskojęzyczny portal news.ru, do napaści doszło w sklepie przy ulicy Marksa 25. Do salonu optycznego wkroczyli dwaj mężczyźni w wojskowych mundurach, prosząc sprzedawcę o torbę, do której mogliby schować alkohol.
Wojskowi zgotowali pracownikom horror. Nie spotkała ich kara
Pracownicy sklepu nie tylko nie odmówili, lecz także pomagali jednemu z przybyłych w zapakowaniu rzeczy do torby. W tym samym czasie drugi z mężczyzn wskoczył na krzesełko dla dzieci, łamiąc je. Zniszczył również stojak na okulary.
Przeczytaj także: Służby zatrzymały zdrajcę. Nie do wiary, jak pomagał Rosjanom
Personel zaczął domagać się zapłaty za zniszczone przedmioty. Żołnierze jednak, jak relacjonowali świadkowie zdarzenia, nie tylko nie uiścili zapłaty, ale i próbowali atakować samych pracowników. Wtedy zostali zamknięci w sklepie do momentu przyjazdu policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: "Koniec Rosji, jaką znamy". Pułkownik Lewandowski obawia się jednego
Poprosiliśmy o zapłatę – odmówili nam, zaczęli nas popychać. Postanowiliśmy zamknąć ich w salonie i nie wypuszczać do przyjazdu policji, czekaliśmy pół godziny i to było pół godziny z piekła rodem – relacjonował jeden z pracowników sklepu (News.ru).
Rosyjscy internauci podzielili się na dwa obozy. Część stanęła w obronie pracowników, inni zaczęli wstawiać się za żołnierzami, przekonując, że zamknięcie ich na klucz w salonie było nielegalne. Ostatecznie, jak podał niezależny białoruski portal NEXTA, sprawcy zamieszania nie zostali ukarani – wręcz przeciwnie, musieli jedynie przeprosić za złe zachowanie, by odejść wolno. Za zniszczenia zapłaciła ich jednostka wojskowa.
W Nowosybirsku dwaj pijani wojskowi wszczęli zamieszki w sklepie optycznym, a wszystko uszło im na sucho dzięki przeprosinom – podsumował portal NEXTA.
Przeczytaj także: Wielki sukces Rosji? Jeden z celów wojny "zasadniczo zrealizowany"