W ten sposób polityk przyznał niezdolność rosyjskich władz do ochrony całej infrastruktury krytycznej kraju przed potencjalnymi ukraińskimi atakami. Kartapołow podkreślił, że biorąc pod uwagę wielkość państwa, "zawsze będzie istniała luka", przez którą ukraiński dron może wlecieć na teren Rosji.
Duma apeluje do przedsiębiorców
Zdaniem deputowanego, taki wkład biznesu w bezpieczeństwo pomoże chronić składy ropy naftowej, stacje dystrybucji gazu, elektrownie, mosty, wiadukty czy fabryki.
Istnieją dość niedrogie środki zwalczania bezzałogowych statków powietrznych, które każda szanująca się korporacja może kupić i zainstalować na swoich obiektach – powiedział Karatpołow.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaznaczył też, że informacje o już istniejących systemach obrony przeciwlotniczej, w tym o ich parametrach, są już znane ukraińskim wojskom, ponieważ dysponują zapleczem wywiadowczym.
Oznacza to, że z grubsza wiedzą, gdzie znajdują się nasze systemy obrony powietrznej, i całkiem możliwe jest wystrzelenie drona w taki sposób, aby omijał teren, na którym znajdują się jednostki obrony powietrznej - zauważył Kartapołow.
Systemy obrony powietrznej w Moskwie
Poseł uważa, że przedsiębiorców należy zmuszać do kupowania systemów obrony przeciwpowietrznej nawet po zakończeniu wojny w Ukrainie. Według niego, będą one przydatne w przyszłości "do zwalczania terrorystów".
W styczniu mieszkańcy Moskwy zaczęli zauważać, że na dachach budynków niektórych resortów zainstalowano systemy obrony powietrznej. Sprzęt został umieszczony m.in. na dachu Ministerstwa Edukacji Rosji, głównego budynku Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, pojawiły się także na terenie Parku Narodowego "Łosiny Ostrow" oraz na polach doświadczalnych Akademii Rolniczej.
Użytkownicy rosyjskich kanałów na Telegramie dziwili się wówczas, iż elementy obrony przeciwlotniczej rozmieszczane są w tak jawny sposób w stolicy Rosji. Tym bardziej że w Ukrainie tego typu informacje pozostają utajnione.
Atak dronów w Rosji
28 lutego rosyjskie regiony znalazły się pod największym atakiem dronów od początku wojny, który dotknął terytoria oddalone o setki kilometrów od linii frontu. Drony widziano w obwodach briańskim i biełgorodzkim, bezpośrednio graniczących z Ukrainą, a także w obwodzie leningradzkim i Kraju Krasnodarskim.
Kolejny dron wypełniony materiałami wybuchowymi rozbił się na przedmieściach Moskwy we wsi Gubastowo. Okazało się, że był to bezzałogowy samolot uderzeniowy UJ-22 od ukraińskiego producenta Ukrjet. Odległość z tej miejscowości do centrum Moskwy to zaledwie 95 km, dron mógł pokonać ją w około 40 minut.