Do wybuchu doszło w kopalni Listvyazhnaya, kiedy w czwartek w szybie wentylacyjnym zapalił się pył węglowy. 3500 m pod ziemią znajdowało się wtedy 287 osób. Części z nich udało się wydostać samodzielnie, lecz niestety, dziesiątki górników zostało uwięzionych.
Czytaj także: Białoruś odprawia migrantów. Pokazano nagranie
Ratownicy, którzy ruszyli w dół, w końcu sami zaczęli się dusić. Pięciu z nich zmarło. Akcję zawieszono z powodu wysokiego stężenia metanu. W końcu eksplozja metanu wypełniła kopalnię dymem, a ofiary zmarły z powodu braku tlenu i wysokiego stężenia trującego gazu.
Zgłoszenia o niepokojąco wysokim stężeniu metanu pojawiały się już kilka dni temu. Zaledwie 10 dni wcześniej w kopalni wybuchł pierwszy pożar, a górnicy byli sfrustrowani, że nikt po tych zgłoszeniach nie zadbał o BHP. Według rosyjskich agencji prasowych dyrektor kopalni, jego zastępca i nadzorca rejonu katastrofy zostali aresztowani z powodu rzekomych naruszeń bezpieczeństwa.