Od soboty na Bliskim Wschodzie trwa nowa faza wieloletniego konfliktu na linii Izrael - Palestyńczycy. Hamas dokonał ataku na izraelskie miasta i mniejsze miejscowości, zabijając miejscową ludność, bombardując budynki i dokonując uprowadzenia wielu cywili.
Na te wydarzenia szybko odpowiedział Izrael. Premier kraju, Benjamin Netanjahu, w publicznym wystąpieniu oświadczył, że "Izrael jest w stanie wojny", a napastników spotka stanowcza odpowiedź. Jednocześnie zaapelował do mieszkańców Strefy Gazy o ewakuację, a wkrótce później izraelska rozpoczęła zmasowany nalot na tamtejsze rejony.
Wielu analityków zwraca uwagę na fakt, że nowy konflikt na linii Izrael - Palestyńczycy to sytuacja, która jest na rękę Rosji. Krwawa wojna na Bliskim Wschodzie może bowiem odwrócić uwagę opinii publicznej od sytuacji na ukraińskim froncie.
Rosja opowiedziała się po jednej ze stron konfliktu
Na temat tego konfliktu wypowiedział się deputowany do rosyjskiej dumy Andriej Guruliow. W programie telewizyjnym znanego kremlowskiego propagandysty Władimira Sołowiowa, dał do zrozumienia, po której stronie konfliktu opowiada się Rosja.
Czytaj także: Ostatnie nagranie zabitej Niemki. Potem przyszedł Hamas
Guruliow stwierdził, że oczywistym sojusznikiem Izraela w tej wojnie są Stany Zjednoczone. A z kolei Iran, jak i cały otaczający to państwo świat muzułmański to sojusznicy Rosji. Jednocześnie przekonuje on, że Rosja ma swoje cele do osiągnięcia, które nie są zbieżne z sytuacją na Bliskim Wschodzie.