Dramat trwa w małym miasteczku pod Mytyszczami, kilkanaście kilometrów na północ od Moskwy. Mężczyzna zabarykadował się w domu i strzela do funkcjonariuszy Rosgwardii i przechodniów. Jak informuje RIA Novosti, uzbrojony mężczyzna przetrzymuje w domu kilku zakładników od ponad czterech godzin.
Według wstępnych ustaleń, we wtorek rano policja przyjechała do domu podejrzanego o handel bronią mieszkańca wsi. Jego żonie pokazano nakaz sądowy do przeszukania budynku, po czym funkcjonariusze próbowali wejść do środka. W tym momencie właściciel domu z okna zaczął strzelać z karabinu maszynowego i rzucił w stronę policjantów dwa granaty.
Dom został otoczony przez policję, na miejscu zaczęły pracować służby mundurowe, w tym FSB. Miejscowe media informują, że funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa prowadzą operację specjalną. Policja prosi, aby mieszkańcy nie opuszczali swoich domów. W całej wsi dyżurują kilkadziesiąt pracowników FSB, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i policji drogowej.
Strzelec nie chce negocjować z policją, ale też nie ma konkretnych żądań. Po kilku godzinach wypuścił dwie osoby - córkę i wnuka. Jednak partner jego córki nadal jest przetrzymywany w domu strzelca.
Według najnowszych informacji policja zaczęła szturmować dom. Wcześniej przedstawiciel regionalnych służb ratowniczych poinformował RIA Novosti o zatrzymaniu podejrzanego - ale ta informacja nie została potwierdzona.
W chwili obecnej operacja specjalna nadal trwa. Jak wynika z nagrania, które udostępniły miejscowe media, nad domem mężczyzny unosi się dym, ale nie wiadomo jeszcze co dokładnie się pali. Nadal słychać strzały i dźwięki podobne do huku granatów. Według informacji policji, do domu już weszły siły specjalne.