Mimo trwającej w Ukrainie wojnie, w której Rosjanie odnotowują ogromne straty, ministerstwo obrony państwa-agresora postanowiło "pochwalić się swoją mocą". W Moskwie trwają już przygotowania do tzw. Parady zwycięstwa, która odbywa się tradycyjnie 9 maja.
Wykorzystują paradę dla propagandy
Parada ma upamiętniać "zwycięstwo wojsk radzieckich nad nazizmem", ale tym razem Rosja wykorzystuje to wydarzenie również dla propagandy i wyrazu poparcia dla tzw. "operacji specjalnej" w Ukrainie.
Na jednym z filmików z próby przed paradą zwycięstwa, widać, jak rosyjskie myśliwce MiG-29 układają na niebie literę "Z", która stała się symbolem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Łącznie w przygotowaniach do parady na Placu Czerwonym brało udział 11 000 żołnierzy, 131 jednostek nowoczesnej broni i sprzętu wojskowego, 77 samolotów i śmigłowców — donosi propagandowa Ria-Nowosti.
Czytaj także: Wielkanocne orędzie premiera. Marek Belka nie wytrzymał
Próba przed paradą w Moskwie
Według informacji ministerstwa obrony Rosji próba parady odbyła się we wsi Alabino pod Moskwą. Wzięli w niej udział studenci i podchorążowie wojskowych placówek oświatowych resortu obrony i innych organów ścigania, oficerowie, sierżanci i żołnierze formacji i jednostek wojskowych Zachodniego Okręgu Wojskowego.
Ćwiczyli również 16-18-letni członkowie ruchu Junarmija, których wcześniej przygotowywano do wojny. Poinformowano, że w próbie parady wzięły udział pojazdy terenowe, czołgi T-14 Armata, bojowe wozy piechoty BMP-2, BMP-3, Kurganets-25, systemy artyleryjskie "Iskander", a nad poligonem przeleciały 62 samoloty.
Chcieli zorganizować paradę w Kijowie
Wcześniej ukraińska służba bezpieczeństwa donosiła, że Rosjanie chcieli zorganizować paradę zwycięstwa w Ukrainie, ponieważ byli przekonani, że "zajmą ten kraj w kilka dni". Wśród rzeczy zmarłych żołnierzy znajdywano m.in. mundury galowe oraz medale "za zajęcie Kijowa".
Dla Rosjan wymyślono nową bajkę: 9 maja chcą odbyć paradę zwycięstwa w Ukrainie. Problem w tym, że żołnierze Putina, którzy obecnie walczą na naszej ziemi, śmieją się z takich planów - czytamy na Twitterze.