Według założyciela firmy Artema Stepanenki, która zajmuje się produkcją ubrań dla wojska, najnowszy zestaw, zatwierdzony przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, był opracowywany przez około 2 lata. Komplet składa się z kurtki, spodni, bluzy bojowej oraz czapki.
Nowy mundur w firmie jest nieformalnie nazywany "semitsvet" ze względu na siedem kolorów tkaniny. Ukraińskie media podkreślają, że nowe umundurowanie dla okupantów powstaje z materiałów rosyjskich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak czytamy, bluza bojowa może być noszona pod kamizelką kuloodporną. Wykonana jest z tkaniny bawełnianej z dodatkiem elastanu (5 procent) i zaimpregnowana specjalnymi środkami, zapobiegającymi wchłanianiu zapachów. Kurtka z kolei wykonana jest z tkaniny bawełniano-poliestrowej (50 procent bawełna i 50 procent poliester).
Firma, która wykonuje te zlecenie, zatrudnia obecnie 50 osób, które mogą uszyć około 5 tysięcy zestawów miesięcznie. "Gardarika" w przyszłości planuje zatrudnić około 500 osób, otworzyć sklep w rejonie Tuły, a także w jednej z kaukaskich republik.
Czytaj także: Kadyrow o końcu wojny. "Zachód uklęknie"
Pierwsza partia mundurów dla okupantów będzie gotowa za tydzień. Jeden komplet trafi do "odbioru", a następnie, w przypadku pozytywnego wyniku, partia ubrań trafi do magazynów MON, skąd zostanie rozdysponowana pomiędzy jednostki.
Rewolucja w zachowaniu Rosjan
Przez wiele miesięcy poborowi traktowani byli, mówiąc delikatnie, po macoszemu. Jednym z żołnierzy, którzy narzekali na warunki, był radny Anton Kuligin. Od początku wojny jeździł on samochodem oklejonym znakami "Z" i "V", czyli symbolami rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Potem został we wrześniu wcielony do armii.
Słuchając jednak jego relacji, można było odnieść wrażenie, że rosyjscy wojskowi zostali wówczas zostawieni sami sobie. Mężczyzna skarżył się, że nie otrzymali żadnego wyposażenia, nie wiedzą, "gdzie swoi, a gdzie obcy". Nie mieli też ani amunicji, ani potrzebnych leków.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.